CZĘŚĆ 1
<przed pokojem w LA>
-Co ty tu robisz?! -Spytałam dalej się nie odwracając.
-Jestem na wakacjach z rodzicami.
-Aha. -Skomentowałam.
-Co tam u ciebie? -Spytał.
-A co ciebie to?! -Zaczęło mi rosnąć ciśnienie, bo ta rozmowa doprowadzała do tego, że zaczęłam przypominać sobie dawne czasy.
-Spokojnie. Jesteś na mnie jeszcze zła?
-Jesteś żałosny. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, a ty mnie olałeś jak Maciek mnie zostawił.- Powiedziałam przypominając sobie wszystko. Wszystko co kiedyś się zdarzyło. Wiem, że ja + chodzenie z kimś wogóle do mnie nie pasuję ale kiedyś byłam inna. Nie chciałam o tym wspominać... Chciałam zapomnieć. Zacząć nowy rozdział w Londynie. Ale nosz kurwa, musiał się pojawić ten typ.
-Wiesz... Gdy nie gadałem z tobą dobry miesiąc, chciałem z tobą porozmawiać. Przeprosić... Ale wtedy wyjechałaś do Londynu i nie odbierałaś telefonów... -Zaczął się tłumaczyć.
-A po co miałam odbierać? Usłyszeć twoje głupie przepraszam? Myślisz, że to coś da?!- Zaczęłam być coraz bardziej zła zamiast mu wybaczyć.
-Ja żałuję, że wtedy przestałem się z tobą przyjaźnić. Byłaś moją najlepszą przyjaciółką. Wogóle, ty, ja, Maciek i Ola tworzyliśmy niezłą paczkę. Ale wszystko się zjebało, gdy Maciek z tobą zerwał dla tej Kasi. Wtedy oddalaliliśmy się od siebie wszyscy. Ja już też z nim nie gadam. Zachowuję się tak jakbyśmy się nigdy nie znali. -Powiedział ze smutkiem w oczach.
-Kilka lat temu powiedziałabym "Bardzo mi przykro, chodź cię przytulę", a teraz powiem "Mało mnie to obchodzi, przeżyłam to samo i mam nadzieję, że już sobie pójdziesz". -Skwitowałam.
-Co się z tobą stało? Kiedyś nie byłaś taka...
-Jaka? Chamska, wredna, zimna i oschła? - Pokiwał głową - Bo kiedyś ktoś mi w tym wszystkim pomagał. Kiedyś byłam sobą. Ale kiedy mnie zostawiliście to się zmieniłam. I nie da się już mnie zmienić, więc nawet nie masz co spróbować bo i tak ci nie wybaczę.
-Dobra, czyli chcesz sobie żebym już poszedł?
-Tak, sejonara biczes! -Pomachałam mu na pożegnanie.
-Jeżeli nie chcesz mnie widzieć to tak zrobię... Ale wiedz, że ja ciebię będe zawsze pamiętał. Nigdy o tobie nie zapomne. -Powiedział i otworzył drzwi obok moich. To znaczy, że ma koło mnie pokój? No zajebiście...
Zostałam sama. W końcu. A czy ja wiem czy tak dobrze? Emma śpi i nie mam co liczyć że mi otworzy. Nagle telefon zaczął mi wibrować w kieszeni. Sam. Nie wiem czemu ale ucieszyłam się. Szybko odebrałam.
-Siemasz wariacie!- Zaczęłam pierwsza rozmowę.
-To znaczy, że mi wybaczyłaś?-Spytała z nadzieją w głosie.
-No jasne! Dostaniesz ode mnie takie tam po pysku, ale wybaczyłam! -Usłyszałam śmiech po drugiej stronie słuchawki.
-Co tam słychać? Wiesz, że już tęsknie?- Powiedziała.
-A wiesz, że ja też co jest do mnie wogóle nie podobne? -Oby dwie się zaśmialiśmy.
-No proszę! Nie wiedziałam, że ludzie bez serca umieją tęsknić!-Skitowała.
-Oj, już przestań... Opowiedziałabym ci coś jeszcze, ale KTOŚ MNIE PODSŁUCHUJE! -Powiedziałam głośniej trzy ostatnie słowa.
-Wcale, że nie podsłuchuję!- Powiedział Dominik zza drzwi, a ja się zaśmiałam.
-Aha, okej. -Powiedziała Sam.
-Nie jesteś w temacie biczys.
-Opowiesz mi jak wrócisz. Kiedy wracasz?
-W Sobotę rano już będe w domu i możesz wbić do mnie. Jeszcze zadzwonię. Pa! -Rozłączyłam się.
Wsadziłam telefon w kieszeń i oparłam głowę o ścianę. Po chwili usłyszałam jak Dominik puka do swoich drzwi trzy razy.
-Nie wchodzić!-Powiedziałam.
-I tak wejdę!- Otworzył drzwi z dwoma kubkami w ręku. Usiadł koło mnie i podał mi kubek.
-Kisiel owoce leśne.- Rozmarzyłam się.
-Taki jak jedliśmy rok temu. Pamiętasz?- Spytał spoglądając na mnie.
-Pewnie, że pamiętam. Ale nie myśl sobie, że wybaczę ci po kiślu. -Uśmiechnęłam się do niego ale po chwili zszedł mi uśmiech jak spojrzałam w jego oczy. Mówiły one, że chciałby zacząć wszystko od początku. Spuściłam szybko wzrok.
-Dasz mi drugą szanse?- Powiedział i nastała chwila ciszy. Zastanawiałam się czy mu wybaczyć czy nie. Nie wiem co we mnie wstąpiło ale wiem, że coś we mnie pękło i mówiło, że mam mu dać tą drugą, cholerną szansę. Po kilkominutowej ciszy powiedziałam:
-Nie to że ci wybaczam, ale chodź ze mną na drinka.
-Pijaczka. -Zaśmiał się.
-Wypraszam sobie!- Walnęłam go w ramię. - To nie ja zawsze na imprezach byłam napita! -Zaczęłam się głośno śmiać przypominając sobie przed oczami scenkę gdy na czworaka Dominik wracał do domu z urodzin Oli.
-Hahaha. Weź już lepiej siedź cicho i chodź. -Wstał i podał mi ręke.
-Jak narazie mam jeszcze siłę sama wstać. -Wytknęłam mu język i wstałam bez jego pomocy.
-Jak tam chcesz księżniczko. -"Księżniczko...". Tak na mnie mówił jak jeszcze się przyjaźniliśmy.
-Och, nie gadaj tak. Jeszcze nie masz prawa.- Powiedziałam.
-Jeszcze? Czyli wybaczysz mi do końca? -Uśmiechnął się wesoło.
-Nie psuj sobie pięknego momentu bo zaraz mogę odwołać zaproszenie na drinka. A tak w ogóle ja stawiam. -Powiedziałam.
-Przecież mamy drinki za darmo.
-No właśnie. -Odpowiedziałam. Potargał mi włosy, a ja walnęłam go w brzuch.
<w barze>
-To...Co tam w polsce? -Spytałam i wypiłam zawartość alkoholu.
-Nudno. A w Londynie?
-Napewno lepiej niż w Polsce...
-Bo mnie tam nie ma?-Spytał.
-Może... -Odpowiedziałam.
Nastała chwila ciszy.
-No przecież żartuję. -Uśmiechnęłam się do niego.
-Wiesz, że jutro halloween?
-Już jutro? O boże, jak ja nienawidzę tego święta... Dzieci pukają do drzwi, gadają jakieś bzdury i dajesz im cukierki. Nic fajnego. -Skomentowałam.
-W sumie masz rację, ale w tym hotelu nie będą ci pukać do drzwi. Jutro jest festyn. Pójdziesz ze mną?
-No nie wiem czy zasłużyłeś i czy mi się chcę. -Zaczęłam go wkurzać.
-No prooooszę. - Klęknął przede mną na kolana. To było coś w jego stylu. Ludzie zaczęli się na nas dziwnie patrzeć.
-Wstań idioto, wioche robisz! -Powiedziałam, ale było za późno. Podszedł do nas kelner i zaczął mówić swoje przez mikrofon:
-Ooo widze, że oświadczyny!
Już chciałam powiedzieć "nie", ale Dominik mnie wyprzedził i powiedział "tak!". Spojrzałam na niego jak na debila a on mi puścił oczko. Wszystko było jasne. Chciał się ponabijać z kelnera wmawiając mu, że chcę mi się oświadczyć.
-Wolna muzyka dla tych dwojga!- Powiedział uszczęśliwiony mężczyzna klaszcząc w dłonie jak pojebany.
-Zatańczysz księżniczko?- Podał mi ręke.
-Za księżniczkę masz wpierdol. -Wytknęłam język i poszłam z nim zatańczyć. W połowie piosenki ludzie zaczęli krzyczeć "Gorzko!Gorzko!".
-I co teraz?- Spytałam się go zdenerwowana.
-Jak to co? Całuj!- Wystawił dziubek.
-Obiecuje ci, że dzisiaj ostatni raz spokojnie spałeś. -Zmroziłam go swoim wzrokiem.
-Spokojnie. Mam pomysł. - Chwycił szybko mikrofon i powiedział - Hej, ludzie! Patrzcie statek kosmiczny! -Wszyscy spojrzeli się w górę nawet ja, ale po chwili zostałam pociągnięta na bok w krzaki i wylądowałam na nim.
-Może być coś lepszego niż tarzanie się o drugiej w nocy w krzakach? -Powiedziałam wstając z niego.
-Ciesz się, że nie musiałaś się całować ze mną. -Puścił mi oczko.
-I tak bym tego nie zrobiła.- Otrzepałam się.
-Ja też nie. Przecież jesteśmy przyjaciółmi. -Powiedział.
-Byliśmy. A czy jesteśmy nadal to nie wiem. -Upomniałam go.
-Ja i tak wiem swoje. -Wyszczerzył się.
-Głupek.
-Wariatka.
-Debil.
-Powaleniec.- Wytknął mi język.
-Dobra skończmy. A teraz mam dla ciebie zadanie. -Powiedziałam.
-Jakie?
-Wskoczę ci na barana a ty mnie zaniesiesz pod drzwi.
-Dla ciebie wszystko. -Uśmiechnęłam sie po czym wskoczyłam mu na plecy. Szliśmy z jakieś pięć minut. Postawił mnie na ziemie.
-Dzięki rumaku.
-Nie ma za co księżniczko. -Uśmiechnął się jak to w jego zwyczaju. -To dobranoc. -Powiedział otwierając drzwi.
-Ej no chyba mnie tak nie zostawisz nie?! -Przypomniałam mu, że nie mogę wejść do swojego pokoju.
-Czyli rozumiem, że chcesz spać u mnie?- Uniósł jedną brew do góry.
-Zboczeniec.-Skomentowałam. -Nie że chcę, ale nie mam gdzie. -Już chciałam wejść, ale zatarasował mi drogę.
-Musisz mi powiedzieć, że chcesz u mnie spać. -Wyszczerzył się.
-No nie.
-No trudno zamykam drzwi... -Przeciągnął litery zamykając wolno drzwi.
-No dobra! Chcę u ciebie spać! Zadowolony? -Powiedziałam.
-A może ze mną spać?
-Bez przesady. -Pogroziłam mu palcem przed nosem.
-Wchodź. Zapraszam do mojego królestwa.
-Pff ale mi królestwo. Wydawało mi się, że królewna powinna mieć pałac a nie pokój. -Wytknęłam mu język.
- Oj tam, oj tam. -Machnął ręką.
-Nie oj tamuj mi tu teraz. Zmęczona jestem. -Ziewnęłam.
-Kładź się.-wskazał na łóżko.
-No a ty gdzie będziesz spał?-Spytałam.
-Na ziemi.-Odpowiedział.
-Mi to pasuje.- Wzruszyłam ramionami a ten spojrzał na mnie spode łba.
-Idę się wykąpać. Nie czekaj na mnie.
-Nie mam zamiaru. -Skrzyżowałam ręce siadając na łóżku. Ten poszedł do łazienki, a ja włączyłam telewizor, a między innymi MTV. Leciała fajna piosenka, więc zaczęłam nucić ją sobie pod nosem. Za chwilę usłyszałam tego co nie cierpiałam. One Sridekszyn. Gdy ich usłyszałam miałam ochotę wywalić telewizor przez okno, ale niestety nie był mój i jeszcze musiałabym nie potrzebnie za niego płacić, więc zaczęłam "skakać" po kanałach aż się pojawił Dominik.
-Jeszcze nie śpisz? Przecież byłaś zmęczona. -Powiedział.
-Też chcę skorzystać z prysznica. -Wyjaśniłam.
-Trzeba było mówić od razu byś poszła pierwsza. -Zaczął się tłumaczyć.
-Dobra, ujdzie. -Uśmiechnęłam się i weszłam do łazienki. Odświeżyłam się męskim żelem pod prysznic i owinęłam się ręcznikiem. Zajęło mi to jakieś dwadzieścia minut. Wyszłam po cichu z łazienki z myślą, że już śpi. I nie myliłam się. Podeszłam do niego i kucnęłam. Tak słodko spał.
-Siemasz piękna!- Chwycił mnie i pociągnął do siebie łaskocząc mnie przy tym.
-Zostaw mnie debilu!- Zaczęłam się śmiać.
-Ooo panna w ręczniku! Pokaż co tam masz pod nim?!- Poruszał seksiarsko brwiami.
-Łapy precz zboczeńcu! -Nie minęła chwila a zdjął ręcznik, a ja wybuchłam śmiechem.
-Hahah takie rzeczy to tylko w bajkach chłopcze! Myślałeś, że ja na samym ręczniku będe? Hahahaha.
-Stanik i majtki?! Chciałem cycki i seksowną pupę! -Oburzył się.
-Nie w tym świecie, skarbie. -Zrobiłam mu "puci puci" i wstałam z niego po czym położyłam się do łóżka gasząc lampkę.
-Kolorowych snów. Może niech ja ci się przyśnie?-Powiedział.
-Zdecyduj się!- Zachichotałam.
-Ale ty wredna jesteś.
-To mnie inspiruje.
-Dobranoc księżniczko.
-Kolorowych koszmarów idioto.
CZĘŚĆ 2
<w pokoju Dominika na drugi dzień>
Otworzyłam oczy i...
-AAA!- Pisnęłam.
-Buuu! Witaj piękna! -Powiedział Dominik ściągając z siebie maskę zombie.
-Debilu! Wystraszyłeś mnie!
-Fajne powitanie. -Skrzywił się.
-Przepraszać nie mam zamiaru. To o której ten festyn?-Spytałam.
-Czyli idziesz ze mną? -Uśmiechnął się zachęcająco.
-Zgoda, pójdę. Ale bez przebrania się nie ruszam.
-Czemu?
-Bo z tobą gdzieś wyjść to wiocha. -Zaśmiałam się.
-Bardzo śmieszne. Jest o 17.00 przyjdę po ciebie.
-No daleko to ty nie masz. -Spojrzałam na niego dziwnym wzrokiem.- Jakby co to ja się przebieram za kościotrupa. - Powiedziałam.
-Nie bo ja!-Oburzył się.
-Ja byłam pierwsza!-Zaczęłam również się buntować.
-Nie ma tak!
-Dobra mam pomysł! Oby dwoje się przebierzmy za kościotrupów.- Oznajmiłam zadowolona swoim pomysłem.
-Mam lepszy pomysł od ciebie!- Wytknął mi język.
-Nie może być!
-A jednak! Ja pożyczę ci swoją marynarkę oraz muszkę i będzie kościotrupem facetem!
-To może się udać. Good plan. -Pochwaliłam go. Zawibrował mi telefon. O kurde! To Emma! -Muszę spadać, Emma mnie woła! Kompletnie o niej zapomniałam! -Powiedziałam ubierając się.
-Ok to o 17.00!-Krzyknął w drzwiach.
-Jasne, jasne!- Powiedziałam pukając do drzwi mojego pokoju. Emma otworzyła po chwili.
-Siemasz.-Skitowała i poszła usiąść na łóżko.
-I to wszystko? Nie spytasz się gdzie byłam? Co robiłam? czemu mnie nie było na noc? Nie interesuje ciebie to?-Spytałam.
-No więc gdzie byłaś?-Spytała wyłączając tv.
-Nie uwierzysz. -usiadłam koło niej.- Czy nasza ciocia ci coś wspominała może o Dominiku z Polski?
-Tak, mówiła ale kazała ci nie mówić o tym i nie przypominać ci przeszłości.
-No to wiesz, że on mieszka koło nas?
-I u niego spałaś na noc?
Pokiwałam głową na "tak".
-Mało tego, wczoraj i dzisiaj zaczynam się czuć jakbyśmy się z Dominikiem cały czas przyjaźnili. Zaprosił mnie na festyn halloween. Idziesz z nami? -Spytałam.
-Nie, jakoś mi się nie chcę. Organizują coś dla młodzieży w parku może tam pójdę.
-Okej, jak coś to zadzwonisz gdybym miała po ciebie przyjść lub coś byś chciała.
-Nie ma problemu. -Powiedziała, a ja wstałam i chciałam iść do łazienki ale Emma jeszcze powiedziała- Nicole, nie wiem czy wiesz ale nie poznaję ciebie. -Uśmiechnęła się do mnie.
-Zmieniam się na dobre czy na złe? -Skrzywiłam się.
-Zdecydowanie na lepsze.- Puściła mi oczko, a ja uśmiechnęłam się do niej i weszłam do łazienki. Wzięłam prysznić, wysuszyłam włosy przez co miałam lekkie loki i wzięłam się za makijaż kościotrupa. Postanowiłam, że zrobię to na całą twarz żeby był większy efekt. Wybrałam z mojej kosmetyczki wszystkie odcienie szarego, czarnego i białego. Wzięłam czarną kredkę i namalowałam na nosie czarną plamę. Drugie w kolejce były usta. Zapełniłam je biało-czarnymi barwami malując przy tym szczęke, a na koniec wokół oczu wypełniłam czarną kredką i resztę twarzy pomalowałam lekko na biało. Efekt był niesamowity. Ubrałam białą bluzkę z dynią, czarne krótkie spodenki i do tego ciemno fioletowe rajstopy. Do tego moje ulubione czarne trampki i już byłam gotowa. Wyszłam z łazienki pokazując się Em.
-I jak podoba się? -Spytałam.
-Noo fajnie. -Powiedziała mała. Zapukano do drzwi. Otworzyłam drzwi i ujrzałam kościotrupa Dominika.
-Wow. -Powiedzieliśmy obydwoje i wybuchliśmy śmiechem.
-Dominik poznaj Emme. Emma to Dominik. -Przedstawiłam im siebie.
-Cześć. -Zaczął pierwszy Dominik.
-Hej. -Uśmiechnęła się do niego Emma. Dziwne. Zawsze jak się komuś przedstawia to "No cześć." albo "Ta, siema...". No chodzi mi o to, że bez żadnego entuzjazmu.
-Masz muszkę i marynarkę. -Podał mi Domciu a ja ubrałam na siebie ubranie i rzuciłam do Emmy:
-Idziemy! Jak coś to dzwoń!
-Jasne jasne! Pa! -I wyszliśmy.
-Pięknie wyglądasz. -Powiedział Dominik uśmiechając się do mnie.
-Nie podlizuj się. -Próbowałam być poważna. -Ale dziękuje. -Dodałam po chwili ciszy.
<plaża>
Po pięciu minutach na festynie zaczęło nam się nudzić i doszliśmy do wniosku, że jednak to nie jest dla nas najlepsze. Postanowiliśmy się wybrać na plaże, ale po drodze skoczyliśmy jeszcze na drinka.
-To co mi powiesz ciekawego? -Spytałam Domnika siadając na mostku.
-To.-Powiedział i popchnął mnie do wody. Zanurkowałam, ale po chwili wynurzyłam się z wody.
-Ty debilu! -Wrzasnęłam i wciągnęłam go za nogę do wody po czym zaczęłam się z niego śmiać.
-A ty z czego się śmiejesz? Ja ci dam! - Po chwili zostałam podtapiana przez tego idiote. Po chwili wynurzyliśmy się, a on mnie mocno od tyłu przytulił.
-Ej, ty sobie nie pozwalaj! -Zaczęłam się mu wyrywać.
-Dobra już dobra. Ale na pomoc w wyciąganiu ciebie z wody nie licz! -Powiedział i wyszedł z wody.
-Pff, sama sobie poradzę! -Skitowałam. Już chciałam wyjść, ale naserio nie mogłam. Nie miałam siły po tym drinku żeby się podciągnąć do góry. - No kurde i znowu ma wygrać i mieć racje? -Pomyślałam.
-Noi jak? Wychodzisz? -Spytał wstając z mostku i patrząc się na mnie z góry.
-Bo... Nie mogę no! To wszystko przez ciebie! Czy ty musisz mieć zawsze racje? Nie mogę to ja raz mieć? -Zbulwersowałam się. Ten się tylko zaśmiał i podał mi ręke. Nie chętnie ją chwyciłam i po chwili byłam już na mostku.
-Dzięki. -Mruknęłam i poszłam w stronę hotelu. Podbiegł do mnie i dorównał mi kroku.
-Chyba się na mnie nie obraziłaś? -Spytał. Postanowiłam, że nie będe się do niego odzywać.
-Ej no weź no! Co ja takiego zrobiłem? -Powiedział zanim zdążyliśmy wejść na teren hotelu.
-No Nicole! Księżniczko! Piękna? Weź się odezwij! -Stanął przede mną i chwycił mnie za ręce.
-Puść mnie idioto! -Zaczęłam się mu wyrywać ale to było na marne.
-Nie dopóki nie będziesz na mnie zła! -Powiedział. Z tego szarpania się rękaw od jego koszuli podwinął się do góry i ujrzałam tatuaż na lewym nadgarstku z napisem "Nicole". Nie wiem czemu, ale od razu go do siebie przytuliłam. Na początku był zszokowany ale po chwili wtulił się we mnie.
-Za co to? -Spytał.
-Za to. -Chwyciłam jego ręke odsłaniając tatuaż. Ten się tylko uśmiechnął.
-Czyli nie jesteś na mnie zła?-Spytał.
-Udawałam to wszystko. -Uśmiechnęłam się szeroko.
-No nie! Ze mnie nie ma robienia sobie żartów! -Powiedział i jednym sprawnym ruchem przerzucił mnie prze ramię.
-Puść mnie!- Wrzasnęłam.
-Nie!-Zaniósł mnie tak aż pod same drzwi.
-No w końcu. -Powiedziałam z ulgą.
-A co aż tak źle?-Spytał robiąc dziwną minę.
-Nie zbyt podoba mi się do góry nogami. -Wyjaśniłam. -Wiesz, że jutro wyjeżdżam? -Spytałam.
-Wiem, dlatego dziś śpisz u mnie. -Puścił do mnie oczko.
-A co z Emmą?-Spytałam. - Nie mogę jej tak ciągle zostawiać...
-Myślę, że się ucieszy. -Powiedział.
-Spytam się jej. Wejdziesz?
-Pewnie. Muszę ciebie przypilnować żebyś trafiła dzisiaj do mnie. -Uśmiechnął się słodko.
-Pff też mi coś. -Powiedziałam otwierając drzwi.
-Hej Emma! Nie obrazisz się jak pójdę dziś na noc do Dominika?- Spytałam.
-No coś ty. Możesz iść. -Powiedziała.
-Spoko. Jak coś to dzwoń. -Puściłam jej oczko, a po chwili zwróciłam się do Dominika - Pójdę się lepiej spakować. Wpadnę za godzinę ok?
-A nie mogę tu zostać i poczekać na ciebie? -Spytał robiąc słodkie oczka.
-Oooo. Pewnie... że nie. Wypad! -Powiedziałam.
-No ale.. -Zaczął ale mu przerwałam zamykając mu drzwi pod nosem.
-Cóż za uprzejmość. -Odezwała się Emma.
-Dziękuje, to u mnie wrodzone.- Wyszczerzyłam się.
-Czy ja wiem... -Nie dokończyła.
-Co masz na myśli? -Spytałam.
-Dobrze, że się spotkałaś z tym chłopakiem znowu. Ma na ciebie ogromny wpływ. Gdy ciebie widzę z nim jesteś taka szczęśliwa. -To co powiedziała trochę mnie zatkało, no ale przecież nie mogę tak pokazać że mi na mojej i Dominiku przyjaźni trochę zależy.
-Co? Nie.. Wydaję ci się.- Skłamałam.
-Wiem, że kłamiesz. A tak w ogóle to pasujecie do siebie. -Skitowała.
-Weź! To jest mój przyjaciel! Nie mam zamiaru z nim chodzić!
-A wiesz jeszcze, że przyjaźń damsko-męska nie istnieje? -Spytała.
-Istnieje. Nasza istnieje. -Powiedziałam stanowczo.
-Nie każda istnieje. A pomiędzy tobą a Dominikiem... A zresztą wolę nie nawiązywać już do tych tematów. Zmieńmy go.
-Tak. Masz rację. To było dziwne. Zmieńmy dilera. -Ostatni raz spojrzałam podejrzanie na Emme i zaczęłam się za pakowanie.
Tak jak obiecałam, tak za godzinę byłam u Dominika z piżamą w ręku. Zapukałam do drzwi, a on natychmiast otworzył.
-Dobry wieczór debilom. -Zaczęłam.
-Witaj piękną panią. -Zrobił gest ręką typu "Zapraszam do środka". Z uśmiechem na twarzy weszłam.
-To co robimy dzisiejszego wieczoru? -Spytałam.
-Spacer, film czy może wolisz coś mocniejszego?
-Niby co mocniejszego? -Zdziwiłam się.
-Herbatę z dwóch saszetek. -Zaśmialiśmy się oby dwoje.
-Lubię jak robisz z siebie debila. -Powiedziałam.
-Dziękuje za komplement. - Wyszczerzył się. - To co robimy?
-Chyba film, ale idę się wykąpać najpierw a ty zrób nasz ulubiony kisiel i popcorn. -Dałam mu zadanie, a sama weszłam do łazienki by wziąć prysznic. Po dobrych dwudziestu minutach zaczął jęczeć pod drzwiami.
-Popcorn i kisiel stygną! Długo będziesz?
-Nie, za jakieś pięć minut wychodzę! -Krzyknęłam myjąc twarz.
-No już nie musisz się tak dla mnie stroić! -Zaśmiał się.
-Chciałbyś! -Zakpiłam.
-No ruszysz tą dupę? -Spytał, a ja otworzyłam drzwi. - No w końcu. -Powiedział.
-Już nie przesadzaj, długo nie byłam.
-Jak dla mnie za długo. Film już stygnie. -Skitował.
-Film już stygnie? A nie popcorn? -Poprawiłam go śmiejąc się przy tym.
-No pomyliło mi się. -Puścił facepalm'a. - To oglądamy? -Spytał.
-Tak. Jaki film wybrałeś?
-Nie wiem, podobno fajny. -Powiedział.
-Nie wiedzieć jaki tytuł filmu, ale jest fajny. To trzeba być Dominikiem. -Powiedziałam kiwając głową i siadając obok niego na łóżku.
< następny dzień - piątek ~streszczenie dnia~ >
Wczoraj film okazał się taki nudny, że w połowie zasnęłam. Następnym razem to ja wybieram film. Dzisiaj rano wraz z Emmą i Dominikiem poszliśmy na śniadanie, basen i obiad. Dłużej nie mogłam zostać, bo miałam o 15.30 autobus, który miał mnie zawieść na lotnisko. Nastała chwila pożegnania.
-Będe pisać. -Powiedział. -Mam nadzieję, że mi odpiszesz.
-Pewnie, że tak. -Uśmiechnęłam się do niego. - Cieszę się, że znów jest tak jak dawniej.
-Nie do końca. Mamy daleko od siebie... Ale postaram się przyjechać do ciebie w najbliższym czasie.
-Fajnie... Muszę już iść. -Powiedziałam, kiedy zobaczyłam podjeżdżający pod nas autobus.
-Do zobaczenia. -Przytulił mnie. - Pa, Emma! -Powiedział do małej, a ona mu pomachała.
-Nie wiem, że to mówię ale będe tęsknić. -Zaśmiałam się sama z siebie.
-Wiem... Ja też. Żegnaj księżniczko. -Uśmiechnął się odgarniając mi kosmyk włosów za ucho. Nie mam pojęcia czy to z emocji czy z czegoś innego... Ale dałam mu szybkiego buziaka w policzek i weszłam z Emmą do autobusu. Usiadłyśmy i ostatni raz na niego spojrzałam. Machał mi. Jego mina mówiła "Ej, mała. Nie martw się! Niedługo się spotkamy." Na samą myśl o tym uśmiechnęłam się do niego i... autobus odjechał.
Lot tym razem wydawał mi się bardzo długi. Jak byśmy lecieli do tego Londynu wieczność. W sumię to się nie dziwię, bo były dwa między lądowania ale okey. Odebrałyśmy z lotniska walizki i zamówiłyśmy taksówkę. Napisałam do Sam, że za pół godziny u mnie. Odpisała, że będzie. Gdy już wysiadłam z taksówki to czekała. Od razu rzuciła się mi na szyję. Jeszcze chwila a by mnie udusiła.
-Hej Sam, mam ci tyle do opowiedzenia że... oj, czekaj. sms. -Wyjełam telefon z kieszeni. Od Dominika. Otworzyłam smsa:
"Haha. Pamiętasz? Już tęsknie za tobą, księżniczko. :) "
Schowałam telefon do kieszeni z uśmiechem na ryju. Później mu odpiszę.
-Nicole! Idziesz? -Zawołała mnie Emma i Sam.
-Tak, idę moje wariatki! -Krzyknęłam i pobiegłam za nimi.
---------------------------------------------------------------------------
Nagła zmiana Nicole sama mnie zaskoczyła, ale wierzcie mi, że ja sama również zaskakuję. Co nie oznacza, że w następnych rozdziałach Nicole będzie miła! ; p
Nie mam pojęcia kiedy następny rozdział, ale ten wam powinien na trochę starczyć. :) Trochę się nad nim pomęczyłam wytężając moje myśli w długi, leniwy weekend więc proszę zostaw komentarz. :>
P.S. Uprzedzam was, że może być duuużo błędów (które pewnie najbardziej zauważyła Cassie xp) ale ostatnio jestem nieogarnięta. ;*
Pozdrawiam, wasza Juliett. xoxo
haha, świetny! może trochę przydługi i jakoś tak trochę mnie męczył... nie wiem czemu i nie bądź na mnie zła o to. Tu nie chodzi o Ciebie. Tylko tak po prostu. Chyba się nie wyspałam. No tak, nie spałam na swoim łóżku tylko w salonie, pewnie dlatego. I wstałam o szóstej. Tak, to wina tego że się nie wyspałam, więc bez spiny. Wiesz cieszę się, że wróciłaś. Dobra, może i robisz błędy i idealna nie jesteś, ale masz ciekawe i zabawne pomysły ;D spoko, ja też walę błędów dużo. Ciągle mówię o jednym podobno iksdeee... cóż, nieważne. Przejdźmy do rozdziału!
OdpowiedzUsuń"-To...Co tam w polsce? -Spytałam i wypiłam zawartość alkoholu." - zawartość szklanki i "Polsce" wielką literą. Ten błąd był jedynym w tym rozdziale, nie licząc braku kilku spacji ;D więc nie jest tak źle, kocie ;*
Ach... może być coś lepszego niż tarzanie się w krzakach? Nie wiem, ale zapewne tak. xd
"Nie ojtamuj mi tu teraz" - ten tekst nigdy mi się nie znudzi awww *_* kocham.♥
I jeszcze ta "księżniczka". Wymiękam.
A ten komentarz krótki, bo... nie wiem co pisać xd wredna Cassie wytykająca błędy już Cię żegna. Hehs, czyżbyś nie wiedziała, o moim nowym nicku? xd
Pozdrawiam!
ZaĆpAnA JaGóDkA!
Napisałam długi rozdział, ponieważ nie wiem kiedy będzie następny. :)
UsuńWooow, zdziwiłam się, że tak mało zauważyłaś błędów. ;o Co się z tego bardzo cieszę! :D
Wiem, że jestem zaćpaną Jagódką, ale dla mnie ty zawsze pozostaniesz moją Cassie. <3
a tam, jak dla mnie możesz mówić Cassie. Karo np. mówi na mnie Marax!, a ten nick miałam... w lutym bodajże. I to był mój trzeci nick, bo pierwszym Bad Girl, a drugim Nieznana. Cassie pojawiła się po #FuckingPerfect#, a #FuckingPerfect# po Marax! Tak więc miałam 5 nicków, ten jest szósty, a jak mi się znudzi, to wrócę albo do BG, albo do Marax. Wiesz, sentyment ;D Tak ogółem, to i tak najlepiej by było, jakbyś mówiła najzwyczajniej - Martyna. Martin. Tina. Tinuś. do wyboru. Po prostu tak mam na imię ;D
UsuńAle dość o mnie, bo ja muszę zaćpać, więc lecę by odlecieć, czaisz? xd I czekam na nowy ;D
Bye!
PS nowy wygląd zajebiaszczy, serio. ja bym jeszcze dała kolory linków na jakiś ciemny fiolet czy coś, ale wiesz, to tylko sugestia ;D i tak jest pięknie ;D a to zdjęcie i napis... no rozpływam się xd
UsuńUhuhuhu dziękuje. :D Od czasu do czasu trzeba coś zmienić... xd
UsuńSuper rozdział. kurde masz świetne pomysły. Pisz następny rozdział jak najszybciej. Czekam. x
OdpowiedzUsuńOpłacało się czekać. Genialny rozdział. <3
OdpowiedzUsuńJak zawsze zajebisty!!
OdpowiedzUsuńNo faktycznie troche długi,ijeszcze ta przemiana Nicole nie no poprostu super!! <3
Czekam na kolejny
Pozdrawiam!!!
Ufff... Nie zamykasz bloga. Chyba, przynajmniej mam taką nadzieję.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny.
Coś tak czułam, że Nicole, tak naprawdę jest miła itp. i że tylko taką udaję :3
Czekam na następny :)
Pozdrawiam xoxo
+ Zapraszam do siebie :
1.http://youaresoobeautiful.blogspot.com/
2.http://have-this-life-for-one-more-days.blogspot.com/
Ej ! Ja nie chcę , żeby Nicole była z Dominikiem ! Ja chcę , żeby była z jednym z ''przygłupów'' *_*
OdpowiedzUsuńA rozdział i tak zajebisty ;D
Czekam na kolejne ;p
Nie mówię, że Nicole będzie z Dominikiem. :)
UsuńSuper rozdział ;p Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńhttp://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/
Ja też nie chce żeby Nicole była z Dominikiem lepiej niech będzie z jednym z chłopaków (ale to ty zdecydujesz)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to super(fajnie że jest taki długi)
Czekam na następny! :)
O wow!:D Przeraziłam się na początku jak zobaczyłam jaki jest długi xd
OdpowiedzUsuńAle przeczytałam i mi się spodobał :) Zamierzam przeczytać poprzednie żeby być w temacie :)
Zaczęłam pisanie bloga od początku, zajrzyj na nowego :)
Naprawdę ciekawie piszesz. umiesz zainteresować czytelnika :) brawo :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do mnie :) może obserwujemy ? :p
Zajebistee ! :D
OdpowiedzUsuńPisz ciągle takie długie , bo jak skończę to nie mam co robić , a twoje rozdziały czyta się bardzo szybko :D I to mi się podoba , ale nie tylko :)
Dodaj już coś , bo dawno nic nie pisałaś :))
Zaczyna się dziać coraz więcej ! Nagle pojawił się ten Dominik . Ciekawe co będzie się działo dalej !
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdzial i czekam na nn :)
OdpowiedzUsuń