środa, 27 marca 2013

Rozdział 22

-Wstawać! -Wrzasnął mi do ucha Louis, a ja spadłam z łóżka.
-Miłe powitanie... -Mruknęłam.
-Co jest? Gdzie jest Nicole? -Zapytał zdezorientowany Zayn leżąc na łóżku.
-Tutaj. -Podniosłam rękę do góry, żeby mnie zobaczył.
-Co ty robisz na ziemi? -Zapytał, a Lou się zaśmiał.
-A wiesz, czegoś szukałam... -Skwitowałam. Rano Malik w ogóle nie kontaktuje, więc można mu wciskać różne rzeczy niezgodne z prawdą. Czekałam aż Tomlinson wyjaśni dlaczego nas obudził o 6:00 rano, ale nic nie mówił.
-No naprawdę nic nie wiecie? -Zapytał Louis.
-No nie za bardzo. -Malik podrapał się po głowie.
-Dzisiaj zaczyna się trasa koncertowa, a dokładnie za cztery godziny. Może byście ruszyli dupy i zaczęli się ubierać?
-Trasa, zupełnie zapomniałem! -Wyparował z łóżka przerażony Zayn.
-Tak to już jest jak się pije na imprezach, a później nic nie pamięta... -Westchnął Lou.
-Znalazł się pan perfekcyjny. -Prychnęłam wstając z podłogi.
-No a nie?! -Oburzył się. Pokiwałam przecząco głową. -Ja ci dam! -Dodał i zaczął mnie łaskotać.
-Zostaw mnie wielka, brzydka, pokręcona marchewko! -Wydarłam się na niego przez śmiech, a on przestał.
-Brzydka? Nie obrażaj mnie! -Zbuntował się.
-Dobra już dobra. Musiałam coś powiedzieć za poranną pobudkę... Idź już sobie bo chcę się przebrać. -Powiedziałam i wygoniłam z pokoju Louis'a.
-Co ja z nimi mam... -Ciężko westchnęłam i otworzyłam szafę. Ubrałam bluzkę w kratkę, czarne spodnie i do tego trampki.
-Słodko wyglądasz. -Wyszedł Zayn z łazienki.
-Ty też. -Spojrzałam na Malik'a, który był ubrany w poszarpane dżinsy, bluzkę nirvany i ten nie ogar na głowie... Szalony, seksowny Malik. Zbliżył się do mnie, spojrzał się na mnie tymi hipnotyzującymi oczami i już chciał pocałować mnie, gdy przerwał nam krzyk Louisa:
-Szybciej!
-Dobra, chodźmy. -Powiedziałam.
-Niech się goni, ja jeszcze dzisiaj nie dostałem buziaka. -Zaśmiał się, objął mnie w talii i zaczął całować. Przez chwilę zapomniałam o całym świecie... To było niesamowite uczucie.
-Czy wy macie coś ze słuchem?! -Powtórzył się Lou. Oderwaliśmy się od siebie i poszliśmy w stronę salonu.
-Już idziemy! Pali się czy co? -Zwróciłam się do najstarszego debila w tym domu.
-Tak! Dla nas to ważne! -Oburzył się.
-No chyba nie. Spójrz na Niall'a i jego żarcie -Skwitowałam i wszyscy spojrzeli się na żarłoka.
-No co? -Spytał zdezorientowany z pełną buzią naleśników.
-NALEŚNIKI?! Też chcę! -Rzuciłam się w stronę Horana, a on swoimi rękami zasłonił mi talerz z naleśnikami.
-Nie! To są moje! Zrób swoje sama! -Powiedział pan samolubny...
-Oj no proszę, chociaż dwa... -Poprosiłam przesłodzonym głosem z miną kota ze shrek'a. Teraz czekałam na odpowiedź blondynka, który zupełnie się zmieszał i nie wiedział co powiedzieć.
-Ee... Yy... No... Hm... No dobra! -Poddał się. -Ale tylko dwa! -Dodał dając mi dwa naleśniki i podsuwając pod nos nutelle.
-Dziękuje, jesteś taki kochany! -Uśmiechnęłam się do niego. Widać, że się ucieszył że tak powiedziałam.
-A Emma z nami nie jedzie? -Zapytał Liam i podrapał się po głowie.
-Jezu, zapomniałam o niej! -Krzyknęłam i poleciałam na górę. -Emma wstawaj! -Rzuciłam się na łóżko, ale jej nie było.
-Emma, do cholery gdzie jesteś! Jeżeli myślisz, że to czas żebym bawiła się z tobą w chowanego to źle myślisz! No pokaż się! -Krzyczałam z zegarkiem w ręku, gdzie za dziesięć minut mieliśmy pojechać. Wparowałam do łazienki, gdzie ją ujrzałam myjącą zęby.
-Pośpiesz się! -Powiedziałam.
-Dobra już dobra. -Skwitowała. Zeszła ze mną na dół do chłopaków.
-To co.. Opuszczamy dom na kilka miesięcy. - Westchnął Harry.
-Żegnaj telewizorze... Żegnaj lodówko... Żegnajcie schody na których się raz wywaliłam... -Zaczęła udawać Emma że płacze. Zaśmialiśmy się z młodej i udaliśmy się wszyscy do Tour bus'u.
                                                             * * * * * * * * *
-Byliście świetni! -Powiedziała podekscytowana Emma skacząc z radości za kulisami, gdy chłopaki zrobili przerwę podczas koncertu. Ja rzuciłam się na Zayn'a całując go.
-Byłeś najlepszy. -Wyszeptałam mu na ucho, ale obok stał Harry i wszystko usłyszał.
-Słyszałem! To nie prawda! -Zaczął się buntować.
-Dobra, wszyscy byliście świetni! Pasuje Styles? -Spytałam, a ten mi puścił oczko. Zaśmiałam się z niego pod nosem i udaliśmy się do kawiarni. Chłopaki mają dwudziesto minutową przerwę, więc zdążymy napić się kawy, która nas rozbudzi.
-Co robimy dziś po koncercie? -Zapytał Liam.
-Jak to co? After party! -Powiedział uradowany imprezowicz Harry.
-Tobie tylko imprezy w głowie... -Pokiwałam głową.
-A tobie tylko Zayn w tej pustej bani. -Skwitował loczek.
-Sam jesteś pusty ty tępaku! -Kopnęłam go nogą.
-Ała! -Jęknął chwytając się za nogę. -Jesteś niebezpieczna! -Dodał masując ją sobie.
-Tyle mnie już znasz i dopiero to zauważyłeś? -Spojrzałam się na niego podejrzanie.
-Nicole potrafi zaskakiwać. -Zaśmiał się Lou.
-Żebyś wiedział marchewko. -Puściłam mu oczko.
-Koniec przerwy, chłopaki chodźcie! -Zawołał przygłupów Paul. Pokiwałam im na pożegnanie i napiłam się kawy. Zaczął mi wibrować telefon, wyjęłam go z kieszeni i spojrzałam na ekran telefonu. Uśmiechnęłam się na sam widok kto do mnie dzwoni.
-Cześć debilu! -Przywitałam się z Dominikiem.
-No siema zgredzie. -Odpowiedział przyjaciel. -Kiedy będziecie w Polsce? -Zapytał.
-Już jutro się zobaczymy! Koncert zaczyna się o 20.00 czasu polskiego, więc macie czekać na nas za kulisami.
-Oczywiście księżniczko. -Skwitował. -Wraz z Samantą nie możemy się doczekać żeby was zobaczyć!
-I ze wzajemnością. -Zaśmiałam się do słuchawki. Spojrzałam na Emmę, która wypluła picie prawie że na mnie -Muszę kończyć, do zobaczenia jutro. -Rozłączyłam się.
-Co jest? -Zapytałam. Ta tylko wskazała palcem że mam się odwrócić. Odwróciłam się ale nikogo nie widziałam.
-Przecież nikogo nie ma. -Powiedziałam nie rozumiejąc o co chodzi Emmie.
-Wiem, ale mi się nudziło gdy gadałaś z Dominikiem, więc musiałam coś wymyślić. -Wzruszyła ramionami, a ja pokiwałam głową.
-Oj, Emma, Emma... Co ja z tobą mam. -Westchnęłam, a mała się do mnie szeroko uśmiechnęła.
                                                                     * * * * * * * * *
-Welcome to Poland! -Krzyknęłam wysiadając z Tour Bus'u. -Wiecie co chłopaki, cieszę się że zagracie tu koncert mimo tego że nie macie w waszej trasie koncertowej Polski... -Zwróciłam się do chłopaków.
-Gdyby nie ty nie było by nas tutaj. -Powiedział Zayn obejmując mnie od tyłu i całując w policzek.
-Za jakiej pół godziny macie koncert, dajcie z siebie wszystko chłopaki. -Odezwał się Paul.
-Zawsze dajemy z siebie wszystko. -Uśmiechnął się do Paul'a Niall.
-Wiem i podziwiam was za to. A teraz chodźcie za mną, poprowadzę was do waszej garderoby.
Chłopaki ubrali okulary i kaptury i poszliśmy wszyscy za Paul'em. Przygłupy poszli się przebrać, a my z Emmą czekałyśmy za kulisami. Ktoś mnie złapał za cycki od tyłu na co szybko zareagowałam odwracając się.
-Sam, zboczeńcu! -Rzuciłam się na nią.
-Też cię kocham! -Powiedziałam ściskając mnie jeszcze mocniej.
-Ehem... -Usłyszałam głos Dominika.
-Domciu! -Wtuliłam się w niego.
-No cześć księżniczko! -Dał mi buziaka w policzek. -Tęskniliśmy za wami! -Powiedział i przytulił Emmę.
-My też. -Odpowiedziała Emma.
-Gdzie chłopaki? -Zapytała Sam.
-Zaraz tu powinni być. -Spojrzałam na zegarek, gdzie była 18:55. Za 5 minut zaczynają.
-Cześć! -Wparowali chłopaki i zaczęło się na nowo powitanie.
-Wchodzicie za 3...2...1... -Powiedział jakiś mężczyzna. Chłopaki zaczęli wchodzić po schodach na scenę.
-Trzymamy kciuki! -Zawołała Samanta. Włączyliśmy telewizor, gdzie mogliśmy zobaczyć występy chłopaków.
-Cześć wam!- Powiedział Niall, a fanki zaczęły piszczeć. -W końcu przyjechaliśmy do Polski po długim czasie... Możecie podziękować naszej wspaniałej przyjaciółce Nicole, która to właśnie ona sprowadziła nas do Polski, do was... Nicole wyjdź na scene! -Skwitował Horan.
-Że co? Ja mam tam iść? -Powiedziałam zszokowana.
-No idź! -Rozkazała mi Emma. Wzięłam głęboki wdech i weszłam na scenę. Gdy tylko weszłam na scenę usłyszałam głośne piski fanek i oklaski. Pomachałam im i stanęłam koło chłopaków. Zayn mnie objął i podał mi mikrofon. Byłam tak pod wrażeniem widząc tłum fanek, że nie wiedziałam co powiedzieć ale po głębokim wdechu powiedziałam po polsku:
-No hej... Pewnie się dziwicie, że mówię po polsku ale mniejsza o to... Pewnego dnia siedziałam w pracy i odebrałam list od jednej Directionerki... Napisała, że bardzo chciałaby spotkać swoich idoli i żebym ściągnęła zespół do Polski... Musiałam to zrobić. Chciałam żeby wasze marzenia w końcu się spełniły... I nadszedł ten czas. Cieszę się, że mogłam chociaż tyle dla was zrobić...
-Kochamy cię Nicole! -Krzyknęła jedna fanka, a potem wszystkie.
-Ja też was kocham. -Powiedziałam i oddałam mikrofon Zayn'owi.
-Dobra, nie zrozumiałem ani jednego słowa ale to nic. -Skwitował Louis, a wszyscy się zaśmiali.
-No to co? Zaczynamy! -Krzyknął Liam, fanki znowu zaczęły piszczeć i śpiewać wraz z przygłupami piosenkę "One Way Or Another".

-----------------------------------------------------------------------------------
Siemson. <3 Przepraszam, przepraszam,przepraszam że tak długo nic nie dodawałam. Wiem, jestem straszna. :) Napisałam trochę o koncercie 1D w Polsce... Kurde, żeby to jeszcze wydarzyło się naprawdę! Eh, nie pozostaje nam nic innego jak czekać aż przyjadą. ;D
Proszę o szczere komentarze, bo wydaję mi się że to mój najgorszy rozdział jaki pisałam do tej pory... :/
@horanowa_bitch -> Piszcie na TT, bo jestem chora i strasznie mi się nudzi.
Pozdrówka, Juls. xx