poniedziałek, 25 lutego 2013

Rozdział 21

-Dobra wiadomość? W końcu coś ze słowem "dobre", a nie "złe". -Powiedziałam do słuchawki.
-Jesteśmy w Londynie. -Wypalił Dominik.
-Poważnie?! Gdzie?! -Zapytałam podekscytowana, że w końcu ich zobaczę. Nie wierzyłam, że już za chwilę ich spotkam.
-Aktualnie jesteśmy pod studiem, gdzie chłopaki mają wywiad... -Skwitował.
-To oni wiedzieli, a ja nie?! 
-No tak jakby... -Odpowiedział. -Możesz po nas wyjść?
Nic nie odpowiedziałam tylko się rozłączyłam i pobiegłam schodami na sam dół. Otworzyłam drzwi i ujrzałam moich przyjaciół. Przytuliłam ich oby dwóch naraz, a potem każdego osobno.
-Tak strasznie tęskniłam. -Powiedziałam tuląc Samantę.
-Ja też! Nawet nie wiesz jak bardzo! -Z jej oczu spłynęła łza.
-No weź nie płacz, bo ja zaraz też zacznę!
-Dominik! Sam! -Wyskoczyła Emma ze studia i rzuciła się na nich. Zaśmiałam się.
-Chodźcie idziemy po chłopaków, za chwilę powinni już skończyć. -Uśmiechnęłam się do nich i weszłam do budynku, a oni za mną. Weszłam do jakiś drzwi.
-Ups, sorki. -Powiedziałam widząc chłopaków i prowadzącą.
-Nie szkodzi, wchodź. -Uśmiechnęła się do mnie kobieta.
-Nie, ja... -Zaczęłam się wycofywać, ale Louis powiedział z chytrym uśmieszkiem:
-No chodź tu, siadaj, coś powiesz do naszych fanów... -Dobra, nie zaczaiłam jego "planu" ale usiadłam koło Zayn'a i Tomlinson'a. Obydwoje mnie objęli patrząc się po sobie.
-To... Jesteś z Zayn'em czy z Louis'em? -Zapytała prowadząca.
-Taki tam trójkącik... -Pokiwałam głową, udając że wszystko ok, ale nie było. Przeczuwałam, że chłopakom coś odbije i zaraz coś zrobią.
-Jak ci się mieszka z chłopakami? -Zadała kolejne pytanie.
-Super, cieszę się że mieszkam z nimi. Jest wesoło od samego rana... -Zaczęłam mówić, a reporterka dziwnie się na mnie spojrzała, a raczej na kogoś za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam Liam'a ze szklanką wody, która wylądowała na mnie. Chłopaki zaczęli się śmiać, a ja tylko czekałam aż cała woda ze mnie spłynie i żeby zemścić się na Liam'ie i całej reszcie. W końcu też maczali w tym palce. Tak szybko im nie odpuszczę. Upokorzyli mnie przed milionami ludzi, przecież to właśnie leci na żywo. Liam wziął szybko mikrofon i powiedział w mega tempie:
-Drogie fanki, na nas już czas bo zaraz jak o to wściekła koleżanka zacznie nas pewnie gonić! Do zobaczenia na naszej trasie koncertowej! -I uciekł wraz z chłopakami. Chwyciłam za mikrofon i dodałam:
-O ile wystąpią na trasie... -Zaśmiałam się złośliwie. Wybiegłam z pokoju, gdzie nagrywali wywiad. Po drodze zauważyłam śmiejących się z całej sytuacji Dominika,Samantę i Emmę.
-Wiem, że śmieszne ale muszę się zemścić. Dajcie nam dwadzieścia minut! -Krzyknęłam i pobiegłam w stronę długiego korytarza. Zatrzymałam się na nim. Było pusto, a wokół mnie mnóstwo pokoi, biór itp. Nie wiedziałam, gdzie mam iść więc zaczęłam szukać wszystkie zakamarki po kolei. Było ich za dużo, dlatego musiałam zacząć myśleć.
-Dobra Nicole, pomyślmy... Gdybyś była Niall'em gdzie byś się schowała? -Zadałam sama do siebie pytanie i po chwili odpowiedziałam:
-Bingo! Kuchnia...
Pobiegłam w tamtym kierunku. Głodomor musi tam być na sto procent. Wbiegłam po cichu do kuchni i zaczęłam szukać po szafkach, aż doszłam do ostatniej. Sama zaczęła się ruszać i z niej usłyszałam Niall'a oraz rozmowe przez telefon.
-Co Liam? Jesteś w pokoju 119? Siedź tam, zaraz do ciebie przyjdę! -Rozłączył się, a ja chwyciłam za ciasto. Szybkim ruchem otworzyłam szafkę, a biedny Horan zaczął wrzeszczeć na całą dużą kuchnię.
-Shut up and make me sandwich! -Krzyknęłam. Ciasto wylądowało na twarzy blondyna. Zaczęłam się śmiać w niebo głosy. Wyglądał komicznie.
-No, teraz bynajmniej jesteś słodki. -Powiedziałam zlizując z niego krem. Ten się tylko spojrzał na mnie złowrogo.
-119 powiadasz? -Poruszyłam brwiami i wybiegłam z kuchni. Słyszałam jeszcze Niall'a, który krzyczał coś że mam zostawić biednego Liam'a i że nie nadąża za mną, ale go nie słuchałam. Z korytarzu wzięłam od sprzątaczki miskę z brudną wodą, gdzie dopiero myła nią podłogę. No to będzie ubaw. Weszłam do pokoju pod numerem "119" i rozejrzałam się po nim. Nikogo tam nie było. Postanowiłam sprawdzić łazienkę. Otworzyłam i zobaczyłam kucającego w kabinie Payne'a.
-Może prysznic? -Zapytałam i wylałam na niego całą zawartość miski.
-Oszalałaś?! -Zbulwersował się.
-Ze mną się nie zaczyna mój drogi. -Skwitowałam i pobiegłam szukać dalej moich przygłupów. Dobra, jeszcze tylko Larry i Zayn. Oj bad boy'u czas na ciebie... Tylko gdzie on mogł pójść? Pomyślmy... Zayn uwielbia lustra, więc... garderoba chłopaków! Przed garderobą znajdowała się duża sala, na której odbywały się ćwiczenia. Postanowiłam trochę wymęczyć Malik'a... Wzięłam maszynę z wyrzutnią piłek do tenisu i kask. Pociągnęłam to ze sobą do garderoby.
-Hej, Zayn! -Zawołałam.
-Proszę nie bij! -Zaczął błagać.
-Łap! -Powiedziałam i rzuciłam w jego stronę kask.
-Ale po co mi kask? -Zapytał.
-A może tak trochę przyda ci się ruchu? -Odpowiedziałam pytaniem i włączyłam maszynę skierowaną prosto na mulata. Zaczął wrzeszczeć jak małe dziecko i bronić, ponieważ piłki leciały prosto na niego. Zaczęłam się tarzać ze śmiechu. Zła ze mnie dziewczyna...
-Za pietnaście minut w samochodzie! -Dodałam i pobiegłam w stronę salonu fryzjerskiego -przecież Harry uwielbia swe loczki!
Weszłam do salonu. Na środku leżały trzy panie, a raczej dwie bo jedna była przebrana za kobietę i był to Styles. Leżał, na oczach miał zakryte dwoma plastrami ogórka z maseczką na twarzy. Myślałam, że wybuchnę śmiechem jak jego zobaczyłam. A najlepsze jest to, że nic nie widzi.
-No, to co dzisiaj robicie moje kochanie przyjaciółki? -Zaczął mówić tym swoim słodkim, damskim głosikiem. Podeszłam do niego i chwyciłam za nożyczki. Wiem, że mega się wkurzy jak straci kilka swoich "boskich loków", ale co tam, zemsta jest słodka.
-Słodziutka, trochę za dużo masz tych loków, może kilka zetniemy? -Zapytałam zmieniając lekko głos.
-Nie, nie ja dziękuje. -Powiedział i w ogóle się nie skapnął, że do niego mówię.
-A może jednak. -Odpowiedziałam już swoim, normalnym głosem. Zanim Harry zaczął wrzeszczeć i szarpać się zdążyłam mu trochę ściąć po czym uciekłam żeby nie dostał jakiejś szajby.
-Louis...Gdzie jesteś... ? No wyjdź po dobroci... -Mówiłam idąc ku wyjściu z budynku i stojąc przy dużych śmietnikach.
-Nie? To ja już zrobię tak, żebyś się pokazał! -Powiedziałam sama do siebie w myślach i wykrzyczałam głośno:
-KEVIN !!!
-Gdzie?! -Krzyknął Louis wynurzając się ze śmietnika.
-Lubisz Keviny, nie? -Zapytałam.
-No, a co? -Uśmiechnął się do mnie jak gdyby nigdy nic.
-A bo pomyślałam... może też chcesz się przebrać za kevina? -Skwitowałam i polałam go syropem, a następnie wysypałam na niego całą paczkę piór. Widać jak robił się czerwony.
-Nicole! -Wrzasnął. Ja stałam wpatrzona w niego. Nabrał powietrza i powiedział już spokojnie -Kiedyś cię zabiję...
-Mam płakać, czy się cieszyć? -Zakpiłam z niego, a on tylko machnął ręką i wyszedł ze śmietnika. Wraz z Lou udaliśmy się do auta, gdzie czekała reszta. Pojechaliśmy w kierunku domu.
-Jestem cały od ciasta!
-A ja straciłem moje kilka boskich loczków!
-Mnie oblano śmierdzącą i brudną wodą...
-Ja natomiast jestem cały od piór i syropu.
-A ja poobijany od piłek do tenisa...
Zaczęli narzekać i wszyscy spojrzeli się w moją stronę, gdzie śmiałam się pod nosem ale po chwili nie wytrzymałam i wybuchłam.
-Czy to cię bawi? -Zapytał Louis.
-Jeszcze pytasz? -Zaśmiałam się jeszcze głośniej. Po chwili dołączyli Dominik,Sam i Emma.
-Nie ujdzie ci to na sucho... -Powiedział Liam i zdjął buta, gdzie wyleciała woda.
                                                  * * * *W domu - z punktu widzenia Zayn'a * * * *
Gdy tylko dotarliśmy do domu, postanowiłem wyjść zapalić. Ubrałem buty, kurtkę i otworzyłem drzwi. Zauważyłem małą karteczkę pod wycieraczką. Chwyciłem ją i przeczytałem:
"Myślisz, że jak się przeprowadzisz do tych twoich chłoptasiów to cię obronią? Hahaha, nic nas nie powstrzyma! Wszystko w swoim czasie Nicole, wszystko w swoim czasie..."
Serce zaczęło mi szybciej bić, a do oczu napłynęły łzy. Spojrzałem się przed siebie i zgniotłem kartkę w ręku. Wziąłem głęboki oddech, usiadłem przed na schodku, odpaliłem fajkę i popłakałem się. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje... Przecież Nicole jest cała i właśnie siedzi z chłopakami w domu... Do czasu. Co ten ktoś chcę od mojej Nicole?! Chcę ją skrzywdzić?! Nie! Nie pozwolę jemu na to! Będe robił wszystko żeby była szczęśliwa i bezpieczna... Dla niej jestem gotowy oddać swoje życie. I tylko dla niej.
Przetarłem łzy kończąc papierosa. Wszedłem do środka. Zobaczyłem z daleka uśmiech na twarzy mojej dziewczyny... Aż sam się do siebie uśmiechnąłem. Chcę żeby było już tak zawsze. Żebyśmy na zawsze byli szczęśliwi.
-NICOLE! -Wparował do domu Harry zdejmując czapkę. Miał do połowy ścięte włosy. -ZABIJĘ CIĘ! To wszystko przez ciebie mała gnido! -Powiedział wściekły.
-Chyba jestem zmęczona... Chyba pójdę się położyć... -Zaczęła ściemniać dziewczyna, a ja się zaśmiałem. Uwielbiam, gdy to robi. Kręci i kombinuję na swoje sposoby. Oparłem się o ścianę przyglądając się całej sytuacji. Podszedł do mnie Louis.
-Co jest? -Spytał. Wiedział, gdy coś jest nie tak. Nie postanawiałem odpowiadać głupio "Nic", tylko zamierzałem powiedzieć mu prawdę.
-Znowu ktoś tu był i zostawił kartkę... Napisał, że wszystko w swoim czasie. Nie możemy mu na to pozwolić rozumiesz? -Powiedziałem patrząc się na mojego przyjaciela.
-Wiem, Zayn... Zrobimy wszyscy co w naszej mocy żeby ją chronić. W końcu to część naszej rodziny. -Puścił do mnie oczko i poszedł do reszty. Nicole zauważyła, że się tak przyglądam całej sytuacji, gdzie Harry zaczął ją łaskotać po tym jak musiał iść do fryzjera i wygląda teraz jak debil. Uśmiechnęła się do mnie słodko. Nie, nie powiem jej. Nie chcę jej znów psuć chumoru... Nie chcę znów widzieć jak płaczę. Boli mnie ten widok. Po prostu narazie trzeba udawać, że wszystko jest dobrze...
------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że musieliście tak długo czekać.
100 obserwatorów, 32 komentarze i prawie 28 tysięcy wyświetleń stron. Jesteście kochani ;**
Następny rozdział nie wiem kiedy, jak napiszę! ;D Liczę na co najmniej 30 komentarzy (nie od samych anonimów, błagam!) dacie radę? ;*
Pozdrawiam, Juliett. xoxo

wtorek, 12 lutego 2013

Rozdział 20

Obudziłam się. Usiadłam i przetarłam oczy. Aż podskoczyłam, bo zobaczyłam koło siebie całą piątkę gapiącą się na mnie.
-Co wy tu robicie? Nie macie co robić czy jak? -Zapytałam. Oni nic nie powiedzieli tylko podali mi kartkę. To była ta kartka co wczoraj leżała pod drzwiami... Spuściłam głowę nie wiedząc co powiedzieć.
-Skąd to macie? -Spojrzałam na resztę.
-Wczoraj wypadło ci z kieszeni... -Powiedział
-Czemu nam nie powiedziałaś? -Zapytał Louis.
-A co miałam powiedzieć?! Że ktoś chcę się na mnie zemścić i może mnie zabić?! Nie wiem kto to jest! Nikomu nic w życiu takiego nie zrobiłam żeby ten ktoś chciał się na mnie teraz mścić! Poprostu mam już dosyć! -Wybiegłam z pokoju ze łzami w oczach. Pobiegłam do łazienki zakluczając się. Usiadłam na ziemię, skuliłam się i zaczęłam płakać. Nie miałam już na nic siły. Nie chciało mi się żyć z myślą, że ktoś mnie śledzi. Chcę się zemścić, a może i nawet zabić. Najgorsze było to, że ja nie mogłam nic z tym zrobić... Nie miałam z tym kimś kontaktu. Żeby porozmawiać, a nawet dowiedzieć się kto to może być.
Zapukano do drzwi.
-Nicole, otwórz! Proszę, pogadamy... -Usłyszałam głos Zayn'a.
-Ale ja nie chcę gadać! -Powiedziałam przez płacz. -Jedyne co marzę to już mieć spokój, ale myślę że nigdy go nie dostanę! -Wstałam. Podeszłam do lustra. Ciężko westchnęłam. Wytarłam łzy i zamknęłam oczy by trochę się uspokoić. Po chwili otworzyłam drzwi Zayn'owi. Spojrzał na mnie zaszklonymi oczami, a następnie mnie przytulił z całej siły. Wtuliłam się w niego czując się bezpieczniej. Tego mi było trzeba. Jego ciepła, zapachu i bliskości.
-Niech to już się skończy. -Szepnęłam, a on pocałował mnie w czoło.
-Obiecuję ci, że coś wymyślimy i już będziesz zawsze bezpieczna... -Powiedział. Miałam taką nadzieję. Bo w sumie nic mi nie pozostało jak tylko w to wierzyć...
-Chodź do chłopaków. -Oderwałam się od niego lekko się uśmiechając. Odwzajemnił uśmiech, ale widziałam że też go to boli...
Weszliśmy do kuchni, gdzie siedzieli i jedli śniadanie.
-Przepraszam was. -Powiedziałam. Oni nic nie odpowiedzieli tylko się na mnie rzucili przytulając mnie. Od razu poczułam się lepiej.
-Będzie wszystko dobrze Nicole. -Puścił oczko Hazza.
-Naleśniki czy tosty? -Spytał Niall.
-Naleśniki. -Odpowiedziałam.
-Moja krew. -Zaśmiał się, a ja pokiwałam głową i usiadłam koło Liam'a.
-Dawno nie widziałam Eleanor i Danielle. Może zaprosimy ich dzisiaj na kolacje? -Zaproponowałam.
-Zadzwonimy do nich. -Odezwał się Louis z pełną buzią. Niall podał mi naleśniki.
-Dzięki głodomorku. -Poczochrałam mu włosy.
-Nie ma za co, wrednoto. -Również mi zaczął targać moje nieogarnięte włosy. Nie dość, że ich rano nie czesałam to jeszcze Niall mi je "poprawił" ale na gorsze.
-Zaraz, zaraz... Gdzie Emma? -Zapytałam.
-Pewnie jeszcze śpi. -Odpowiedział na moje pytanie Zayn. Ja tylko spojrzałam po chłopakach moim tajemniczym wzrokiem.
-Zostaw moją Emmę w spokoju! -Zaczął się drzeć Lou, ale było za późno. Pobiegłam do ostatniego pokoju na górze, wparowałam i rzuciłam się na łóżko Emmy.
-Wstawaj! -Wykrzyczałam jej do ucha.
-Boże, nawet spać nie można... -Skomentowała.
-Jest 12:00 w południe. -Podałam jej godzinę.
-No to co? Mam to po tobie, że tak długo śpie. -Odezwała się zakrywając się poduszką, ale nie na długo bo jej tą poduszkę wyrwałam.
-No dobra, wstaję... -Powiedziała siadając. Otworzyła oczy i się zdziwiła na mój widok.
-Coś nie tak? -Spytałam.
-Nicole, kiedy ostatnio się czesałaś? Wyglądasz strasznie! Dziwię się, że Zayn jeszcze z tobą chodzi... -Zażartowała.
-Haha bardzo śmieszne zgredzie. Teraz masz za swoje! -Zaczęłam ją łaskotać.
-Nicole! Przestań! Wredna kuzynka mnie atakuje! -Zaczęła się wydzierać. Do pokoju wparowali chłopcy.
-Wszystko dobrze? -Zapytał Niall.
-Nie! -Zaczęła piszczeć i się śmiać Emma.
-Tak! -Powiedziałam nie przestając łaskotać małą.
-Supermen cię uratuję! -Skwitował Louis i rozerwał koszulkę. Pod spodem miał drugą ze znakiem supermen'a. Wszyscy zaczęli się śmiać. Louis do mnie podszedł i mnie uniósł w powietrzu.
-Puść mnie psychopato! -Zaczęłam się nabijać i próbowałam się mu wyrwać ale na marnę. Liam chwycił za kamerę i zaczął to nagrywać.
-Liam nie nagrywaj tego, powaliło cię? -Zaczęłam się śmiać, a Louis jedną chwilą  i jednym ruchem sprawił że byłam do góry nogami. -Louis debilu! Zaraz się porzygam! -Powiedziałam.
-O to chodzi! Widownia będzie miała z czego się pośmiać! -Zarechotała popaprana marchewka.
-Jak widownia? -Spytałam nie wiedząc o co chodzi.
-Zawsze wrzucamy takie zakręcone filmiki na youtube, tak jak nagrywaliśmy kiedyś video diary. -Wyjaśnił Payne.
-Zgłoszę jako spam! -Oburzyłam się i skrzyżowałam ręce.
-Trudno. -Wytknął język Zayn.
-I podam was do sądu! Ciebie też Zayn! -Zaśmiałam się.
-Ale kochanie... -Zaczął.
-Od dzisiaj zero buziaków! -Pogroziłam mu palcem, a reszta zaczęła się śmiać.
-Czyżby? -Podszedł do mnie i do Louis'a i mnie pocałował. Wszyscy zrobili głośne "uuuu", a ja się zaśmiałam.
-Debil. -Zwróćiłam się do mulata. Ten tylko poruszał śmiesznie brwiami.
-Louis, deklu możesz mnie już postawić na ziemię? -Zapytałam go. Ten tylko postawił mnie na ziemię i patrzył się na mnie podejrzanie tak jak reszta. O nie, coś jest nie tak.
-Mam się bać? -Zakpiłam z nich, ale w środku czułam że zaraz coś się stanie. Posunęłam się o kilka kroków w stronę drzwi, żeby uciec.
-Oj tak... -Odpowiedział Harry, a reszta pokiwała głową.
-Więc w takim razie... AAA! -Zaczęłam wrzeszczeć i uciekać. Pobiegłam szybko na dół, chwyciłam z kuchni bitą śmietanę i schowałam się za długą firaną. Oczywiście stanęłam na parapecie od okna żeby nie było widać moich nóg. Słyszałam jak ktoś idzie.
-Gdzie ona jest? -Zapytał Zayn stojąc przy oknie. Szybko odsunęłam firanę i skoczyłam na niego. Otworzyłam bitą śmietanę, która jednym ruchem znalazła się na Zayn'a głowie.
-Ty wariatko! -Zaśmiał się. -Wiesz ile ja układałem te włosy? -Zapytał.
-Mam nadzieję, że dla mnie. -Skwitowałam.
-A jakże inaczej. -Odpowiedział. Zeszłam z niego i dostałam prosto w biust sosem truskawkowym do lodów.
-Trafiona, zatopiona! -Zawołał Harry.
-Hazza, ty zboczeńcu! Zaraz będziesz bezpłodny! -Powiedziałam, chwyciłam za sos czekoladowy i trafiłam prosto w jego krocze. Chwycił się za nie i zaczął udawać, że nie może się ruszać po czym upadł na ziemię. Zaśmiałam się i pokiwałam głową. Po chwili ujrzałam Liam'a, który biegł za Louis'em z keczupem. Lou odwrócił się szyderczo się uśmiechając do chłopaka. Rolę się odwróciły i teraz pan marchewka gonił Liam'a z łyżeczkami.
-I tak będzie tu codziennie? -Zapytałam obejmując Zayn'a.
-Ale jak? -Odpowiedział pytaniem.
-Radośnie, pogodnie, szczęśliwie?
-Myślę, że tak. My inaczej nie potrafimy. -Wzruszył ramionami mulat uśmiechając się przy tym. Pokiwałam głową.
-Kocham was. -Przytuliłam się do niego.
-Słyszeliście chłopaki?! Nicole nas kocha! -Wrzasnął na cały dom Malik.
-AAA! Jak słodko! My ciebie też kochamy Nicole! -Rzucili się na mnie wszyscy. Chwilę później byłam już przygnieciona prze pięciu chłopaków i Emmę. Kilka minut po ich przytuleniu nie mogłam nabrać powietrza.
-Jak następnym razem będziecie chcieli mnie zgnieść uprzedźcie mnie.
-A co założysz kombinezon odporny debilom? -Zapytał Niall.
-Lepiej bym tego nie ujęła popaprańcu. -Poklepałam go po policzku.
-JEZU WYWIAD! -Zaczął się wydzierać Louis z telefonem w ręku. -Za dziesięć minut wszyscy w samochodzie! -Dodał i pobiegł na górę.
-O, ja nie muszę. -Ucieszyłam się.
-Ty i Emma jedziecie z nami! -Powiedział Zayn i pociągnął mnie do góry. Chwyciłam za pierwsze lepsze ciuchy i zaczęłam przebierać się przy Zayn'ie.
-Uuuu... -Zaczął swoje mój chłopak.
-Zamknij się Malik. -Zaśmiałam się. Pobiegłam do łazienki. Chwyciłam za szminkę, tusz do rzęs i szczotkę do włosów. Szybko umyłam zęby i zeszłam z resztą na dół. Usiadłam koło Niall'a i Harry'ego. Zaczęłam się malować. Najpierw wzięłam się za tusz, a następnie za szminkę. Louis gwałtownie zahamował i ubrudziłam się szminką na policzku. Niall zaczął się z tego śmiać, więc postanowiłam go umalować. Gdy się odwrócił do Zayn'a przytknęłam szminkę do jego policzka i...
-Hej, Niall! -Powiedziałam, a on momentalnie spojrzał się w moją stronę i przy tym został pięknie pomalowany. Uśmiechnęłam się do niego i wzięłam się za czesanie włosów.
-Nicole, weź te swoje kłaki! -Oburzył się Harry, bo spadł jeden mój włos na jego marynarkę.
-A może ci uczesać loczki? -Zapytałam a on szybko się obronił.
-Zostaw moje loki w spokoju! Dziewczyny lubią mój nieład na bani. -Powiedział i wykonał dziwny gest, gdzie wszystkie jego loczki zaczęły się trząść.
-No tak... Powala z nóg. -Powiedziałam i dokończyłam czesanie włosów.
-Jesteśmy na miejscu! -Zawołał Lou.
                                                                             * * * * * * * *
-Nie pokaże się tak! -Zaczął Niall panikować, gdy usłyszał że za dwie minuty wchodzą i nie zdąży tego zmyć.
-Ej, ale słodko wyglądasz. -Udawałam być poważna, ale niezbyt mi to wychodziło bo wybuchłam śmiechem wraz z Emmą.
-To wszystko przez ciebie! -Wskazał na mnie palcem blondyn.
-Ale z makijażem ci do twarzy. -Wzruszyłam ramionami i przybiłam żółwika z Emmą, która tarzała się ze śmiechu.
-Wchodzicie za 3...2...1 -Zaczął odliczać jakiś facet.
-Powodzenia! -Dodałam i włączyłam jakiś telewizor by obejrzeć wywiad. Gdy wraz z małą zobaczyłyśmy Niall'a i jego minę znów wybuchłyśmy śmiechem, a ludzie patrzeli na nas jak na nienormalne. Po chwili się trochę uciszyłyśmy by móc coś usłyszeć.
-Wow, Niall jaki stylowy makijaż. Co ci się stało? -Zapytała dziennikarka. Niall zaniemówił, a odpowiedział za niego Lou:
-Ah te dziewczyny, tak na niego działają... -Wszyscy zaczęli się śmiać.
-Takie efekty specjalne. -Dodał Zayn.
Zadzwonił mi telefon. Odeszłam na chwilę i odebrałam.
-Hej zgredzie! Mam dobrą wiadomość...


--------------------------------------------------------------------------------------------
Huhu lubię kończyć w takich momentach. :D To teraz tak, trzy pytania do was:
-Czy wam się podoba?
-Kto dzwoni do Nicole?
-Domyślacie się jaką dobrą wiadomość może powiedzieć Nicole "ktoś" przez telefon?
Czekam na komentarze. :)
I jeszcze jedno do anonimów: jeżeli piszesz komentarz, pisz go jednego, a nie że co dwie minuty widzę kilka komentarzy podobnych. ;)
Przypominam mojego twitter'a: @horanowa_bitch - piszcie! xx

piątek, 8 lutego 2013

Rozdział 19


-Jest jeden wolny pokój dla Emmy, a ty przecież możesz zamieszkać w pokoju Zayn'a. -Powiedział Liam.
-Proponujecie mi żebyśmy z wami zamieszkały? -Spytałam jaśniej. Chłopaki pokiwali głowami.
-To jak? -Spytał Zayn patrząc na mnie tymi swoimi brązowymi oczami.
-Jeszcze pytacie?! -Uśmiechnęłam się do nich i rzuciłam się na Zayn'a.
-A my to nie łaska?! -Oburzyła się reszta. Zaśmiałam się z nich i przytuliłam każdego po kolei. Ostatni był Harry, który klepnął mnie w dupę.
-Hazza, ty zboczeńcu! -Zaczęłam czochrać włosy. Ten się tylko zaśmiał. - Będe mieszkała z pięcioma gwałcicielami, lepiej być nie może... -Dodałam.
-Ja chcę być pierwszy! -Zgłosił się Niall.
-Śnisz bejbe. -Wytknęłam do niego język i wyszłam wraz z Zayn'em z domu.
-Każdy dzień spędzony razem... Czy to nie jest cudowne? -Zapytał się mnie chłopak wyciągając szluga.
-Tak, ale przed tym też spędzaliśmy wszystkie dni razem. -Powiedziałam.
-Tak, ale teraz będe cię miał bliżej siebie. -Opowiedział słodko i mnie objął.
                                                                           * * * * * * * *
-Będe za godzine. -Puścił mi oczko Zayn. Uśmiechnęłam się do niego i otworzyłam drzwi. -Czekaj. -Dodał. Przybliżył się do mnie, spojrzał głęboko w oczy... I nasze usta się złączyły. Jego pocałunki były takie czułe. Czułam się jak w siódmym niebie, albo jeszcze wyżej. Pocałunek przerwał nam mój dźwięk telefonu. Odebrałam.
-Halo?
-Nicole, ile mam jeszcze na ciebie czekać? -Zapytała trochę wkurzona Emma. Zupełnie zapomniałam o niej.
-Już idę, pa. -Powiedziałam przez telefon, a następnie do Zayn'a -Muszę lecieć, bądź za godzinę. -Złożyłam szybki pocałunek na jego ustach i wybiegłam z samochodu.
-Jestem! -Wykrzyknęłam wbijając do domu. Zauważyłam, że Emma stoi tuż obok mnie i zakrywa ucho krzywiąc się.
-Musisz być ta głośno? -Zapytała.
-Przepraszam. Ostatnio jestem... Taka nieogarnięta. -Westchnęłam rzucając się na kanapę w salonie.
-Tak, tak... Wiesz co a raczej kto tak na ciebie pływa? -Spytała, ale nie czekała aż odpowiem tylko od razu powiedziała- Zayn.
-Dobra, zmiana tematu. Pakujemy się. -Powiedziałam i udałam się do swojego pokoju.
Najpierw zaczęłam pakować ciuchy do walizki, potem do drugiej wszystkie rzeczy które znajdowały się na biurku, półkach itp.
Zaczęłam wrzucać wszystko po kolei, ale zatrzymałam się przy zdjęciach. Było ich kilka. Niektóre z dziadkami, niektóre z tatą jak byłam mała i te z tego roku z przygłupami, z Samantą, Dominikiem i Emmą. Chwyciłam jeszcze raz za zdjęcie z tatą...
-Tęsknie za tobą... -Powiedziałam sama do siebie. Przejechałam palcami po zdjęciach, tak jakbym chciała go dotknąć. Z oczu poleciała mi pojedyncza łza.
-Spakowana?! -Wparowała Em, a ja aż podskoczyłam szybko ocierając łzę i chowając zdjęcie.
-No prawie. -Uśmiechnęłam się.
-Daj, pomogę ci. - Odwzajemniła uśmiech i zaczęłyśmy wspólnie pakować moje rzeczy.
                                                                          * * * * * * * * *
Przyjechał po nas Zayn. Zaczęłam wrzucać sto toreb i walizek do jego samochodu. Był trochę zdziwiony ale nie przejmowałam się tym. Emma usiadła z tyłu, a ja powiedziałam:
-Czekaj, idę ostatni raz sprawdzić czy nic nie zostało.
Poszłam do mieszkania. Sprawdziłam każdy kąt i wszystkie pomieszczenia. Było pusto. To tu spędziłam pół roku... Ale wiem, że z chłopakami będzie nam lepiej. Wyszłam na klatkę schodową. Usłyszałam jak ktoś szybko biegnie po schodach do góry. Spojrzałam na ziemię. Pod drzwiami była kartka. Chwyciłam ją i zaczęłam czytać:
" Czym przędzej, czym później cię wykończę. Nawet nie pomogą ci twoi chłopcy... "
Trochę nie zrozumiałam tego listu. Ktoś sobie robi żarty? A może to Maciek pisze z więzienia, lub kogoś o to poprosił żeby napisał zamiast niego? Nie rozumiem... Pobiegłam na samą górę. Możliwe, że to ten ktoś kto pobiegł tak szybko do góry. Zaczęłam przeszukiwać wszystkie piętra po kolei, aż dotarłam do ostatniego... Słyszałam jakieś szumy i stukania. Po cichu zaczęłam się skradać. W sumie nie wiem po co tam poszłam. Bałam się ale z drugiej strony chciałam wiedzieć kto za tym wszystkim stoi. Doszłam do pomieszczenia, z którego dobiegały te odgłosy. Szybkim ruchem żeby nie przeciągać mojego strachu popchnęłam drzwi, otwierając je. Niestety nikogo nie ujrzałam. Te dźwięki to z zewnątrz. Było otwarte okno i tyle. Ciężko westchnęłam i zeszłam na sam dół. Jeszcze przed wejściem do samochodu, wcisnęłam kartkę do kieszeni od spodni i ze sztucznych uśmiechem wsiadłam.
                                                                               * * * * * * * *

-Jutro się wypakuję już nie mam dzisiaj siły. -Jęknęła Emma siadając na kanapę w salonie, gdzie była reszta chłopaków.
-Wiecie co? Cieszę się, że mieszkacie z nami bo... -Zaczął swój monolog Liam, ale już go nie słuchałam. Bardziej nie pokoiło mnie to kto to napisał i czego ode mnie chce. Czy ja zawsze tak będę miała? Zawsze będzie mnie ktoś prześladować, albo będe miała takie nieszczęścia? Jedyne co teraz pragnę to być szczęśliwa z bliskimi... Czy ja o tak wiele prosze?
-Nicole! Zadałem ci pytanie! -Wyrwał mnie z moich myśli Niall.
-Co? -Ocknęłam się dopiero po chwili.
-Czy chcesz herbatę bo jakoś blado wyglądasz? -Spytał.
-Ja blado... Y...Nie, dziękuje nie chcę. Dobrze się czuję. -Powiedziałam lekko się uśmiechając.
-Napewno wszystko w porządku? -Spytał się mnie Zayn patrząc na mnie wzrokiem jakby z mojej twarzy chciał wyczytać to, co się dzieję.
-Tak, napewno. -Odpowiedziałam i chwyciłam za pierwszą, lepszą gazetę abym nie wyglądała na zamyśloną i niezapokojoną. Po chwili moje oczy zaczęły się kleić i nawet nie wiem kiedy oparłam się o Harry'ego i zasnęłam z myślą, że gdy się obudzę będzie wszystko dobrze.

----------------------------------------------------------------------------
Rozdział krótki, ale jeżeli będzie dużo komentarzy postaram się napisać szybko kolejną część tego rozdziału. :) Ja właśnie zaczynam ferie! *.* A wy już mieliście, czy może macie? ;) Jak je spędziliście lub jak planujecie je spędzić? Piszcie w komentarzach. :>
Chcesz pogadać, dowiedzieć się o mnie więcej? Pisz na tt: @horanowa_bitch :3
Pozdrówka, wasza Juls. xx

sobota, 2 lutego 2013

Rozdział 18

Moje oczy ujrzały Ed'a Sheeran'a. Nie no nie wierze! Uwielbiam go!
-Boże! To ty! -Zaczęłam się wydzierać.
-Tak to ja. -Zmieszał się chłopak cały czas się do mnie uśmiechając.
-Co...Co ty tu robisz?! -Spytałam.
-Przyszłem odwiedzić moich przyjaciół, ale zastałem śliczną ciebie. -Wyszczerzył się.
"Nie no nie mogę. Ed myśli, że jestem ładna, zaraz jebnę." -Pomyślałam.
-Zaraz, zaraz. To ty się przyjaźnisz z tymi przygłupami? -Zadałam mu kolejne pytanie.
-Haha no tak. To mogę wejść? -Spytał. Zapomniałam, że cały czas stoimy w rogu w otwartych drzwiach. Głupia ja.
-Pewnie, wejdź. -Odpowiedziałam. Zaprowadziłam go do salonu, ale pewnie sam by też trafił. Pewnie był tu nie raz.
-Siema Ed! -Zawołali chłopaki.
-Dlaczego ja nic nie wiedziałam, że przyjaźnicie się?! -Przerwałam im przywitania.
-No w sumie tak wyszło. -Wzruszył ramionami Niall, a ja puściłam facepalma.
-Wiesz Ed, wcześniej nie miałam okazji poznać tak wspaniałej gwiazdy jak ty. -Uśmiechnęłam się do chłopaka, a on odwzajemnił uśmiech.
-Ehem.. -Odchrząknął Louis. A no tak, przecież to też wielkie gwiazdy. Tyle że ja ich mam na co dzień.
-To co, mamy na dzisiaj jakieś plany? -Spytał Liam.
-W sumie to wpadłem tylko na chwilę, ale jeżeli nie przeszkadzam to mogę zostać. -Powiedział Ed.
-ZOSTAŃ. -Odpowiedziałam za wszystkich. Chłopaki zaczęli się śmiać. -No co? -Spytałam po chwili.
-Ty mój wariacie. -Pocałował mnie w czoło Zayn, a ja przytuliłam się do niego.
-To wy jesteście razem? -Spytał Sheeran.
-Tak, to nasi wspaniali Zicole! -Odpowiedział za nas zachwycony Louis.
-Nicole... o której miałaś być w studiu? -Zapytał Niall. Boże! Znów zapomniałam!
-Przepraszam was ale muszę lecieć. Spotkamy się później! -Dodałam i wybiegłam z domu.
                                                                        * * * * * * * *
Wpadłam do studia, a wszyscy spojrzeli na mnie ze zdziwieniem. Podszedł do mnie mój szef.
-Przepraszam bardzo, to już więcej się nie powtórzy. -Powiedziałam cała zdyszana.
-Cóż... Tym razem ci wybaczę. W sumie nie chcę stracić najlepszej pracownicy. -Puścił do mnie oczko. Dobra, to było nieco dziwne bo zawsze dla wszystkich jest nie miły, a teraz? Mimo to postanowiłam się do niego uśmiechnąć.
Weszłam do swojego biura. Na ścianach wisiało wiele prac osób z różnych państw, a na środku duże biurko  a na nim straszny bałagan.
-No pięknie... Najpierw muszę to posprzątać. -Westchnęłam. Włączyłam muzykę w radiu i zaczęłam ogarniać mój nieporządek. Po chwili było już na tyle miejsca by móc tam pracować i to mi wystarczyło. Zawsze biorę inspirację od ludzi, dlatego chwyciłam za koszyk z listami. Chwyciłam za pierwszy lepszy list, otworzyłam go i przeczytałam:

"Droga Nicole, Jestem wielką fanką One Direction i bardzo chciałabym ich zobaczyć. Nie mam tyle pieniędzy żeby jechać na ich koncert do Londynu lub do innego państwa. Mieszkam w Polsce. Nawet nie wiedzą, jak byśmy się ucieszyły gdyby zagrali w Polsce. Spełnili by nasze marzenie. Poza tym nie myśl sobie, że ja myśle tak jedna. Jeżeli weszłabyś na twitter'a, zobaczyłabyś wiele akcji z nimi związane. Naprawdę robimy wszystko, by ściągnąć do nas zespół. Ale to zależy od nich, a my nie mamy z nimi kontaktu tak jak ty. Proszę przemyśl to wszystko i odpisz mi. Jessica xx"

Zdziwiłam się tym listem. Zawsze dostaję rady, inspirację od ludzi a teraz to była prośba. Myślałam, że przygłupy zawitali już w Polsce, a jednak nie. W sumie to bardzo mnie kiedyś to nie interesowało, do czasu tego listu. Muszę potem założyć konto na twitterze i zebrać kilka informacji. Teraz zajmę się pracą.
                                                                     * * * * * * * *
-Halo? -Powiedziałam zamulona po dwugodzinnym rysowaniu i odpisywaniu listów.
-Cześć kochanie. -Przywitał się Zayn. -Kiedy będziesz? -Dodał.
-Prawdopodobnie za godzinę dopiero. - Wymamrotałam do telefonu.
-Nie możesz teraz? -Poprosił. -Niall jest tak głodny, że wrzeszczy na cały dom dlatego jedziemy do pizzeri. Jedziesz z nami?
-Zobaczę co da się zrobić. -Zaśmiałam się mając przed sobą głodomorka, który właśnie rozwala dom bo jest głodny. Już nie raz to widziałam.
-Będziemy za dwadzieścia minut pod studiem. -Rozłączył się. Skończyłam moje prace i zaniosłam je do szefa.
-Szefie, bo jest taka sprawa... -Zaczęłam.
-Możesz iść. Widzę, że się dużo napracowałaś. -Powiedział patrząc na ilość moich dzieł w ręku.
-No kilka tam jest. -Podałam mu je. -Do widzenia! -Rzuciłam i wyszłam na dwór czekając na moich przygłupów.

Zjawili się po chwili. Wsiadłam z uśmiechem na twarzy do samochodu.
-Wow, Harry teraz ty prowadzisz? Przeważnie jedzie Liam albo Louis. Nie zabijemy się przypadkiem? -Zaczęłam żartować z loczka.
-Bardzo śmieszne Nicole. -Oburzył się Hazza.
-Głodny! -Powiedział przerażony i zrozpaczony Niall trzymając się za brzuch.
-Spokojnie Niall, wdech i wydech... -Zaczęłam go uspokajać.
-AAA! -Wybiegł z auta i wbiegł do pizzeri. Nawet nie wiedziała kiedy auto się zatrzymało.
-Coś czuję, że dzisiaj się nie wypłacimy z Niall'a głodem... -Jęknął Liam, a ja się zaśmiałam. Weszliśmy do środka. Horan już siedział przy stoliku i zamawiał u kelnera zamówienie. Podeszliśmy do stołu.
-Czemu już zamówiłeś?! -Spytałam.
-Bo jestem głodny! Zamówiłem dla nas pizzę XXL! -Odpowiedział blondyn.
-A może ja coś chciałam innego zjeść ty bez mózgu?! Nawet nie myślisz o innych! -Zaczęłam udawać.
-Ale Nicole... To pizzeria! Tu nic nie dostaniesz oprócz pizzy! -Wyjaśnił.
-Dla mnie oni by nawet mi spaghetti zrobili. -Dodałam i usiadłam. Chłopaki zaczęli się śmiać z całej sytuacji.
Po chwili przynieśli pizzę. Była tak wielka, że prawie się na stole nie mieściła.
-Niall, oszalałeś?! -Własnym oczom nie wierzyłam to co widziałam. Nas jest tylko szóstka, a ta pizza jest dla dwudziestu osób.
-Nie. -Powiedział nadzwyczajnie. Pokiwałam głową. Przecież zapomniałam, że Horan to największy pożeracz wszystkiego na całym świecie.
-Coś czuję, że nawet kawałka nie zjem... -Dodałam i zaczęłam jeść.
                                                                               * * * * * * * *
-Nie...mogę...się...ruszać... -Jęknął Niall i padł na ziemię w korytarzu.
-Oj Niall, Niall. -Zaśmiałam się z niego, ominęłam go i poszłam do salonu odpalając laptopa chłopaków. Szybko założyłam twittera pod nazwą @Nicole_Smith i zalogowałam się. Pierwsze co zobaczyłam i co mi się rzuciło w oczy była to akcja pod nazwą #PolandNeedsTMHTour. Zobaczyłam kilka rzeczy związane z tym. Polskie Directioners pisały o tym, że mówili o nich w różnych państwach, a One Direction o nich nie wie.
-Chłopaki, chodźcie na chwilę! -Zawołałam ich. Zjawili się po chwili.
-No proszę, kto tu sobie założył twittera. -Zaśmiał się Hazza, ale go nie słuchałam.
-Słyszeliście o tej akcji? -Pokazałam im.
-Czekajcie na mnie! Już idę! -Powiedział Niall, czołgając się na ziemi. Pokiwałam głową i spojrzałam na resztę chłopaków.
-No mi osobiście mówił dziadek. -Powiedział Louis.
-Czemu nie zrobicie koncertu w Polsce? -Spytałam.
-No wiesz Nicole, teraz mamy tą trasę i... -Zaczął mówić Zayn, ale mu przerwałam.
-To czemu nie zrobicie przed trasą?
-Pomyślimy nad tym. W sumie to byłby dobry pomysł... -Pomyślał Liam. Uśmiechnęłam się. Już mi było lepiej. A tamtej fance odpiszę wtedy, gdy będe w pracy.
-W końcu zjem BIGOS! -Wydarł się Niall.
-Myślałam, że nie możesz się ruszać bo zjadłeś pizzę większą od ciebie i że cię brzuch boli. -Powiedziałam patrząc się na niego spode łba.
-Na bigos zawsze wystarczy miejsca w moim brzuszku. -Uśmiechnął się podekscytowany Niall, a wszyscy wybuchli śmiechem.


-No to ja już będe się zwijać. -Powiedziałam po obejrzeniu z chłopakami jakiegoś horroru.
-Czekaj. -Zatrzymał mnie Zayn. -Mamy dla ciebie propozycję... -Spojrzał się na chłopaków.
---------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, krótki ale może następny będzie dłuższy. :) A tak ogólnie to może być? :*
~Nie spodziewałyście się Ed'a w drzwiach co? Wszyscy pisali, że jest to Dominka i Samanta a tu takie zdziwko. :P
~Jak myślicie, co zaproponują jej chłopaki? Założe się, że nie zgadniecie ale piszcie w komentarzach bo jestem ciekawa. :D
Wiele osób pisało żebym dodała wcześniej rozdziały. Ale naprawdę to zależy od mojej weny i od tego czy mam czas go napisać, więc wybaczcie. ;* Muszę powiedzieć, że jestem zaskoczona bo jest was coraz więcej i dużo komentarzy! Dziękuje wam! < 3
Ej, piszcie na tt bo nudy! @horanowa_bitch :> To co? Do następnego! xx
Pozdrówka, Juls. xx