sobota, 25 sierpnia 2012

Rozdział 3

-Yy stoje i czekam na was. -Odpowiedział trochę zmieszany Zayn.
-Skąd wiesz gdzie ja mieszkam?!- Dopytywałam.
-Może ci powiem jak to się stało, że tutaj jestem?
-Dobra ale w środku. -Otworzyłam zrezygnowana drzwi i wpuściłam jego i Emmę do środka.
-Emma idź się wykąp. -Rozkazałam. W końcu było po 20stej, a ona musi jeszcze się spakować do szkoły. Kuzynka weszła do łazienki i zamknęła drzwi na klucz. Zayn usiadł na kanapie, a ja na krześle naprzeciwko niego włączając tv.
-Czekam na wyjaśnienia. -Odezwałam się w końcu.
-No to tak...Pomimo tego, że powiedziałaś że nie mam przychodzić to chciałem to zrobić. A więc podjechałem pod ten dom gdzie wczoraj was wysadziłem. I zapukałem tam ale nic. Postanowiłem tam wejść. Drzwi były otwarte, więc weszłem. Ale jakoś nikogo nie było. Wpadłem w około dziesięć pajęczyn, a na suficie wisiały nietoperze. Ale nie zdziwiłbym się jak byś tam mieszkała. -Skitował, a ja go zmroziłam wzrokiem na co on od razu powiedział- Ja żartuje tylko. No to potem poszukałem kilku twoich sądziadów, kilka telefonów się wykonało i się znalazło. -Wzruszył ramionami.
-Powaleniec. -Westchnęłam. Nagle Emma zaczęła się dobijać do drzwi. - Ee Em co jest? -Spytałam.
-Yy nie mogę otworzyć drzwi! -Powiedziała.
-Zaczekaj. -Podeszłam do niej i próbowałam otworzyć. Spojrzałam bezradnie na Zayn'a- Nie da się.
Zayn podszedł i także próbował otworzyć.
-No to pięknie. Posiedzę sobie tu trochę. -Skitowała Emma.
-Czekaj, zadzwonie po pomoc. -Wykręciłam numer i zadzwoniłam.


-Dzień dobry. -Powiedział jakiś wysoki facet ubrany w czarne ciuchy.
-Dzień dobry. Czy to pan jest tą pomocą? -Spytałam. Pokiwał głową i podszedł pod drzwi.
-Zayn możesz już iść. -Powiedziałam.
-Ale ja nie chce.
-Czemu?
-Chcę zobaczyć czy będzie wszystko w porządku z Emmą. -Westchnęłam przewracając oczami. Po chwili Emma była wolna. Przytuliłam ją i spytałam, czy nic jej nie jest. Odpowiedziała, że nie. Że było już po 23:00 kazałam jej się spakować do szkoły i iść spać. Poszła a ja podziękowałam temu panu i zostałam sama z Malik'iem.
-Idź już sobie. -Powiedziałam.
-Czemu? -Spytał.
-Kurde mać! Jest po 23:00! Ja muszę się jeszcze wykąpać i wyszykować do szkoły! Nie rozumiesz, że nie ma tu takiej potrzeby żebyś TY TU był?!- Wydarłam się. On z otwartą gębą powiedział "Ok. Pa" i wyszedł.
-No wreszcie. -Powiedziałam sama do siebie i weszłam pod prysznic. Po jakiejś godzinnej kąpieli i spakowaniu wszystkich rzeczy do szkoły zajrzałam do Emmy, która już słodko spała. Wyłączyłam u niej telewizor i przymknęłam drzwi. Poszłam do swojego pokoju i nastawiłam budzik na 6:30. Szybko zasnęłam z myślą, że budzik da sobie spokój i mnie nie obudzi.


-Nicole! Wstawaj bo się spóźnimy! -Powiedziała Emma już ubrana z plecakiem.
-A która jest...? -Spytałam niemrawo przecierając oczy.
-No już 7:00. Mamy jeszcze godzinę ale musimy jeszcze dojechać autobusem.
Szybim krokiem poszłam do łazienki. Zrobiłam lekki makijaż, umyłam zęby i poszłam szukać ciuchów. Zdecydowałam się na białą bluzkę na ramiączka z flagą Londynu, do kolan jeansowe spodenki i czapkę fullcap. Ubrałam conversy i chwyciłam za plecak. Wyszliśmy w dobrym czasie. 7:20, zdążymy. Załapaliśmy się na autobus i pojechaliśmy pod szkołę. Naszczęście Emma chodzi do szkoły obok mojej. Zaprowadziłam ją pod klasę i sama poszłam do swojej szkoły. Ludzie dziwinie się na mnie patrzyli. Niektórzy szepczeli sobie coś o mnie do ucha, a nie których nie ruszało to, że słyszę i mówili głośno "Ty! Pacz! Nowa laska!". Oczywiście nie zwracałam na nich uwagi. Podeszłam do mojej szafki i otworzyłam ją. Wrzuciłam tam kilka podręczników i zamknęłam szafkę. Za nią stał Malik.
-Siema! -Krzyknął a ja aż podskoczyłam.
-Chcesz żebym dostała na zawał?! -Powiedziałam.
-Nie. Jak tam nowa szkoła? -Spytał.
-A jak ma być?! Wszyscy mnie tu teraz obgadują.
-Tak jest zawsze. Pryzwyczają się. -Wzruszył ramionami. -Co teraz masz?
-Chemię. A co?
-No to witaj ze mną w klasie. -Uśmiechnął się.
-Ja pierdziele. -Westchnęłam przewracając oczami.
-Oj już nie marudź tylko chodź bo się spóźnisz na lekcje! -Pociągnął mnie za ręke pod klasę. Przyszła jakaś stara baba i zaczęła gadać jakieś tam głupoty. I tak nie słuchałam. Rysowałam coś po okładce mojego zeszytu. Naszczęśćie się mnie nie czepiała, że nie słucham i takie tam. Nawet nie zauważyła, że rysuję. Mogę się założyć, że w połowie jest ślepa i głucha. Ale to tym lepiej. Wiecie co było najgorsze? Że musiałam usiąść w jednej ławce z tym kretynem. Nie wiem jak z nim wytrzymam cały rok szkolny, ale okej. Na długiej przerwie był obiad. Usiadłam do jakiegoś pustego stolika. Już chwyciłam za widelec, a przede mną pojawiły się jakieś dwie puste blondynki.
-To nasze miejsce. -Powiedziała jedna.
-Gówno mnie to obchodzi. -Odpowiedziałam beznamiętnie.
-Może byś sobie stąd poszła? -Skitowała ta druga.
-A może wy usiądziecie gdzie indziej bo ja i tak już się nie przesiąde? -Powiedziałam słodkim wkurzającym głosikiem. Widziałam jak się robią czerwone. Ale naszczęście sobie poszły. Chwilę później podeszła do mnie blondynka z fullcapem na głowie i spytała:
-Mogę się dosiąść? -Niemrawo odpowiedziałam "tak". -Może się poznamy? -Wypaliła po chwili ciszy.
-A po co ci ja?
-Bo wydajesz się na ciekawą i normalną dziewczynę. Wiesz taką wyluzowaną. -Powiedziała. -Jestem Samanta ale mów na mnie Sam.
-Okej Sam, ja jestem Nicole. -Uśmiechnęłam się do dziewczyny.
-Hej, w czapce się nie je. - Powiedziała ściągając mi czapkę.
-Haha sama masz czapkę ciołku! -Skitowałam i też jej zrzuciłam czapkę z głowy. Wydawała się być spoko.
-Czy ty też szalejesz za tym powalonym zespołem One Direction?!- Spytała nadgryzając jabłko.
-Kto to?
-No ci. -Pokazała palcem na piątke dobrze mi już znanych chłopaków.
-Aa w sumie to ich nie słyszałam jak śpiewają ale moja kuzynka mówi, że ich muzyka jest do bani.
-No to twoja kuzynka wie co dobre, a co nie. -Uśmiechnęła się.
-No najwidoczniej. -Wzruszyłam ramionami. Spojrzałam jeszcze raz na nich, a Zayn odwrócił się w moją stronę i mnie zauważył. Pomachał mi z wyszczerzem na gębie, a ja puściłam facepalma.
-To ty go znasz?! -Spytała Sam.
-Taa...Ja u nich pracuję. -Powiedziałam.
-Współczuję. -Skitowała kładąc mi ręke na ramieniu. -Wiesz który to Louis co nie?
-No kojarzę. Ten co zawsze chodzi w szelkach lub bluzkach w paski?
-No dokładnie. -Powiedziała.
-To co? -Czekałam na wyjaśnienie.
-Ciągle się do mnie podwala. -Westchnęła ciężko.
-Uuu współczuję.
-Życie. -Powiedziała robiąc przy tym odpowiednią minę na co wybuchłyśmy takim śmiechem aż wszyscy na nas spojrzeli.


-To do jutra. -Pożegnałam się z Sam. Jest naprawdę fajna.
-Nicole! -Zawołała Emma biegnąca w moją stronę. Rzuciła się na mnie prztulając. -Ale dziś było fajnie u mnie w szkole. Mam już nowe koleżanki! A jak u ciebie?
-U mnie też fajnie. Poznałam taką spoko dziewczynę. Ma na imię Sam. Tylko wiesz co jest najgorsze? Że te przygłupy chodzą do tej samej szkoły co ja.
-Uu nie fajnie. -Skrzywiła się Emma ale po chwili wypogodniała- Idziemy? -Pokiwałam głową i poszliśmy w stronę domu pieszo. Po drodze zawibrował mój telefon w kieszeni. Na wyświetlaczu pojawił mi się obcy numer.
-Słucham?
-Cześć Nicole! -Usłyszałam po drugiej stronie Harrego.
-Czego chcesz?!
-Sorki ale dzisiaj musimy odpocząć i nie będzie nas w domu więc masz wolne. Za dwa dni przyjdziesz do pracy ok?
-Jasne. -Rozłączyłam się. -Może chcesz zaprosić koleżanki do siebie do domu a ja pójdę gdzieś do clubu?
-No pewnie! Dzięki Nicole! Jesteś najlepszą kuzynką na świecie! -Powiedziała Emma wchodząc do swojego pokoju.
------------------------------------------------------------
Na śmierć zapomniałam dodać rozdziału! Miałam to zrobić rano, ale jakoś wypadło mi z głowy... Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe. :)
Poproszę o dużo komentarzy. Jeszcze kilka dni i szkoła. Cieszycie się czy może wręcz przeciwnie? Bo ja już chcę następne wakacje... Pozdrawiam Juliett. xoxo
P.S. Przepraszam, że taki krótki!

16 komentarzy:

  1. Jej jestem pierwsza !
    Świetny jak zawsze :) Kocham twoje opowiadania. Fajna akcja z blondynami i zamkniętą Emmą. :)
    Zapraszam do mnie : http://cause-i-can-love-you-more-than-this.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest super. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. świetnie ! podoba mi się jak cholera :D:D
    czekam z niecierpliwością na następny
    i zapraszam na szósty rozdział
    give-you-heart-a-break.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest mega. Już uwielbiam S. Fajna jest. A 1D nadal nie wkurza. Ugh... ale chyba o to chodzi, więc dobrze jest. Rozdział troszkę za krótki, no ale tym razem wybaczam. Czekam na jakąś akcję z przygłupami. I jak na razie, to czuję, że w opowiadaniu jest tylko Zayn i Harry, a co zresztą? Dodaj ich trochę. Taka mała rada. Tak poza tym, to w całym rozdziale najbardziej mi się podobała ta scena, kiedy do N. podeszły te dwa plastiki na szkolnej stołówce, a później jak poznała Sam. Nie wiem właściwie czemu, ale jakoś mi się to spodobało. Chociaż zgadzam się z TheRealMe że akcja z zamkniętą E. też była fajna, chociaż ja oczywiście musiałam przeczytać ten fragment dwa razy. I nie dlatego, że napisałaś niezrozumiale, tylko dlatego, że po prostu mój mózg nie zdołał tego ogarnąć. Ten świat niszczy mi psychikę... Zastanawia mnie lekkomyślne zachowanie N. pod koniec rozdziału. Pozwala E. zaprosić koleżanki, gdy będą same w domu? Ojej, to może być opłakane w skutkach. Znając E., to może się wydarzyć mnóstwo rzeczy, jak pożar, powódź, złamana ręka/noga, a może nawet i śmierć! Tak, to bardzo niebezpieczne. Ale z drugiej strony, patrząc na to z perspektywy N. to w sumie jest świetne rozwiązanie. Przecież dziewczyna też potrzebuje czasem oddechu od tych wszystkich rzeczy, jakie ją w życiu spotykają(czyt 1D, lekko szurnięta kuzynka i dziwne akcje w szkole) Chociaż w sumie nie wiadomo, co w takim klubie może się zdarzyć! Może ktoś ją poderwie i pójdzie do łóżka, albo ktoś ją zgwałci, albo... o kurde, sorry. Mroczna część mojej wyobraźni się odezwała. No ale jeśli spotka tam jakiegoś pijanego i podejrzanego faceta, a przy tym jeszcze mega przystojnego, to kto wie?
    A wracając się trochę wcześniej, to było to trochę dziwne, że N. przychodzi do szkoły i wszyscy ją obgadują. Bo jest nowa? Bo inaczej się ubiera i wygląda? No dlaczego? I w takim razie dlaczego S. się do niej dosiadła? Bo jest do niej podobna i też ją obgadują? I najważniejsze pytanie - dlaczego N. pozwoliła jej się dosiąść? Przecież jest taka... no, nie wiem, jak to się nazywa, ale raczej odcina się od ludzi. Znaczy tak mi się wydaje. No, a zresztą. Zachciało mi się analizować cały rozdział, to teraz mam zastanawiania się nad psychiką bohaterów na resztę dnia! Dziękuję za znalezienie zajęcia :D
    O, wiem, jak mogę Cię jeszcze pomęczyć tym komentarzem. Słuchaj mnie tera uważnie, bo nie zamierzam powtarzać - DLACZEGO ONI SĄ W JEDNEJ KLASIE?! Czy Ty dziewczyno zastanowiłaś się tysiąćpięćsetstodziewięćset razy zanim to napisałaś?! Ona go nienawidzi, on ją lubi, teraz zsumuj sobie to i co Ci wyjdzie? Ja też nie wiem, ale to na pewno nie jest nic dobrego! Teraz on będzie WSZĘDZIE! Będą siedzieć razem w ławce, tamten będzie ciągle z nią gadał, zaczepiał, a biedna N. będzie musiała to znosić! Już jej współczuję. No ale dobra. Przecież zawsze można napisać podanie do dyrekcji o przeniesienie do innej klasy. Co prawda dosyć długo się czeka, ale można coś zrobić! I zawsze można się zerwać. Tak od czasu do czasu, jak ma się dość. Nie mówię, że to pochwalam, wręcz kategorycznie zabraniam (w realnym życiu) ale w opowiadaniach sama często stosuję tą niezawodną metodę. O i jeszcze coś! Jeśli N. nie chce się zrywać, a chce się odstresować, to mam dla niej niezawodną metodę! Może pójść na zakupy! Najlepiej z kimś, kogo lubi, ale nie z E., bo ona jest mała i by marudziła, jakby cały dzień miała łazić po centrum handlowym, ale przecież jest jeszcze S., więc nich się zgadają i idą! To jasne, że w weekend też można to zrobić, ale tu nie chodzi o zakupy, tylko o terapię antystresową na przygłupów, a właściwie jednego przygłupa. No, jak na razie jednego i mam nadzieję, że tak pozostanie. Chociaż... mówiłam, że chcę też trochę Liama Louisa i Nialla, bo nie ma ich prawie wcale, więc to się trochę kłóci. Hm... to wiesz jak zrób? Dodaj ich trochę, ale żeby nie byli tak wkurzający jak Z., co Ty na to? Jak dla mnie to doskonałe rozwiązanie tego problemu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj znać, jak to przeczytasz. I wiesz co? Musiałam skrócić o jakąś jedną trzecią, a wiesz czemu? Bo miałam za dużo znaków! Ugh... ale pobiłam rekord! Nawet Karo nigdy nie dostała tak długiego komentarza, żeby nie chciał się opublikować i żebym musiała go skracać :P
      Chciałam dodać jeszcze coś, co musiałam usunąć w tym komentarzu - mam zamiar Cię ukatrupić! Miałaś dodać wczoraj po południu, a dodałaś w nocy! A wiesz, co jest najgorsze?! Że ja wtedy wcale nie spałam! Siedziałam w salonie prze TV i oglądałam horror ( nie straszny). Ugh... Tak więc szykuj się na śmierć...
      P.S. Przez to, że komentarz nie chciał mi się dodać, to zamiast imion są litery. N. to Nicole, Z. to Zayn itp. i później też tak będę robić, bo jest szybciej, ok? Będziesz wiedziała o co chodzi?

      Usuń
    2. O matko! To żeś się rozpisałaś. Na początku myślałam, że może weszłam w jakiś zły link i ten twój komentarz to mój poprzedni rozdział, ale jak zauważyłam napis "Cassie" od razu wiedziałam, że to ty. :)
      Po pierwsze: Dziękuje Ci za tak długi komentarz! Według mnie jesteś osobą, która umie dodawać najdłuższe komentarze! :o Ja bym tak nie potrafiła! Więc już z góry mówię, że zostawię ci napewno jakiś denny komentarz pod twoim rozdziałem znając mnie i moją zdolność do pisania komentarzy... -,-
      Spoko, od razu się skapnęłam o co chodzi ze skrótami, np. N. i Z. :)
      Wiem, specjalnie to zrobiłam żeby byli razem w klasi noi jeszcze w jednej ławce. Będzie ją jeszcze bardziej wkurzał za co coś się stanie na lekcji, ale nie powiem co i to w swoim czasie. :)
      Nie wiem czemu Nicole zgodziła się na tą nockę Emmy, ale poprostu myślę, że jej zaufała. Nie martw się, nic złego się nie wydarzy. Jak już zrobię krzywdę to Zayn'owi ale nie Emmie! :p W sensie, że krzywde, że oberwie od Nicole, lub złamie noge, ale nie że uśmiercać. :)
      Przepraszam, że tak późno odpisuję ale jakoś nie miałam czasu ostatnio wchodzić na bloga i to bardzo źle! Zabieram się do pisania rozdziału!

      Usuń
    3. Spoko. Ale nawet Twoje zapewnienia nie powstrzymają mnie od nalizowania od deski do doeski całego rozdziału. To takie moje nowe hobby :P I na pewno są osoby, piszące dłuższe komentarze.
      I dobrze, że nic złego się nie stanie. Co jak co, ale wykładu to ja Ci nie chcę robić, na temat tego, jak źle postąpiłaś itp. itd.
      Czemu nie skomentowałaś mojego rozdziału? :( smutno mi. Jest już drugi, wbijaj jak chcesz. I dzisiaj ma być nowy tu, bejbe!

      Usuń
  6. hej rozdział świetny nic nie szkodzi.
    czemu ostatnie nie jestes na tt??? a i sorki za tego długaśnego e-maila ale tak jakoś wyszło!!!
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoła, o nie ! Lubie Nicole , chyba zaczynam przywiązywać się do tej postci .

    OdpowiedzUsuń
  8. no, no:)) już czekam na kolejny :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakoś nie wiem co mam napisac :) rozdziął fajny, mimo, że krótki to w sumie co z tego :p Uwielbiam Nicole :)) czekam na kolejny rozdział i zapraszam do sb:

    http://dlaczego-to-takie-trudne.blogspot.com/

    :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział jest super a poza tym to to opowiadanie jest cudowne bo jest inne od tych wszystkich które dotąd czytałam !

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzwoni do niej człowiek u którego pracuje, czyli jej szef a ona do niego ''czego chcesz?'' Serio? Na jego miejscu dawno bym ją zwolniła, a autorka tego opowiadania trochę przesadza.

    OdpowiedzUsuń